Nowe pomysły na refundowanie leków
Wyodrębnienie grupy leków, które będą
refundowane jedynie wtedy, gdy wypisze je lekarz ze specjalizacją
z odpowiedniej dziedziny, możliwość refundacji środków
antykoncepcyjnych oraz umożliwienie finansowania poradnictwa
seksuologicznego ze środków publicznych przewiduje projekt
nowelizacji ustawy zdrowotnej przygotowany przez Ministerstwo
Zdrowia.
Minister zdrowia Marek Balicki powiedział, że projekt zmiany ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych prawdopodobnie w przyszłym tygodniu będzie rozpatrywany przez Komitet Stały Rady Ministrów.
Zgodnie z projektem, nie każdy lekarz będzie mógł przepisać, i nie każdy pacjent będzie mógł otrzymać refundowaną receptę na leki, które znajdą się w nowej grupie, nazwanej "lekami specjalistycznego stosowania". Mają się w niej znaleźć medykamenty "wysoce specjalistyczne, które generują znaczne koszty dla systemu refundacji". Wykaz takich leków, wraz z kryteriami ich stosowania, ma ustalać minister zdrowia. Wykaz ma być aktualizowany przynajmniej raz na trzy miesiące. Ma też określić, jakie warunki ma spełnić lekarz uprawniony do wypisywania takich leków.
To otwarcie dostępu do leków innowacyjnych dla pacjentów. Wpisanie ich na listę leków refundowanych spowodowałoby zagrożenie dla stabilności finansów Narodowego Funduszu Zdrowia. Drogie leki powinny być stosowane tam, gdzie jest konieczne, a kiedy są refundowane, pojawia się tendencja do zapisywania ich w innych sytuacjach - powiedział Balicki. Według niego, projekt daje prawo lekarzom innych specjalności ordynowania tych leków, ale jedynie na receptach pełnopłatnych.
Niechętne takiej zmianie jest środowisko lekarskie. "Nie można ograniczać lekarzom prawa do wypisywania leków" - głosi stanowisko Związku Zawodowego Neurologów. "Ograniczenie możliwości podejmowania decyzji przez lekarzy może dotyczyć jedynie szczególnych przypadków bardzo drogich leków, które mogą być ordynowane w ramach procedury czy w innym trybie, nieograniczającym lekarza w ordynowaniu leków" - napisała Naczelna Izba Lekarska.
Innego rodzaju uwagi zgłosił Narodowy Fundusz Zdrowia, który podkreślił konieczność wyliczenia skutków finansowych takiego przepisu. Ponadto zarząd NFZ uważa, że być może prościej jest rozszerzyć listę chorób przewlekłych, w przypadku których ubezpieczony ma prawo do leków refundowanych. Poważnych zastrzeżeń do tego przepisu nie mają przedstawiciele przemysłu farmaceutycznego.
Korzystamy z dyrektywy Unii Europejskiej, która wprowadziła leki - nazwane lekami ograniczonego zastosowania. Medycyna, która umożliwiała lekarzowi stosowanie wszystkich leków, skończyła się w latach 60-tych - powiedział Balicki.
Zgodnie z projektem, Fundusz ma być zobowiązany do prowadzenia rejestru osób, które otrzymują leki specjalistycznego stosowania.
Projekt przewiduje też wprowadzenie przepisów antykorupcyjnych przy ustalaniu list leków refundowanych. Członkowie zespołu opracowującego propozycje oraz współpracujący z nim eksperci wraz najbliższymi członkami rodziny nie mogą mieć udziałów lub zasiadać we władzach firm farmaceutycznych. Ponadto będą zobowiązani do złożenia oświadczeń w Rejestrze Korzyści o zajmowanych stanowiskach i działalności społeczno-gospodarczej.
Balicki podkreślił, że konieczne jest także przywrócenie możliwości finansowania przez NFZ poradnictwa seksuologicznego. Mamy publiczne placówki, które się tym zajmują i mamy np. przypadki pedofilii. Tego nie można tak zostawić - powiedział. W tym przypadku, podobnie jak i w przypadku dopuszczenia możliwości refundacji antykoncepcji, samorząd lekarski jest sceptyczny, motywując swoje stanowisko ograniczeniami budżetowymi Narodowego Funduszu Zdrowia.