Trwa ładowanie...
d11rc4p
Nowe obostrzenia to za mało? Mocne słowa prof. Anny Piekarskiej

Nowe obostrzenia to za mało? Mocne słowa prof. Anny Piekarskiej

Nowe obostrzenia zaczynają obowiązywać od soboty. Lockdown dotyczy całej Polski. O nowych obostrzeniach bez ogródek mówiła w programie WP "Newsroom" prof. Anna Piekarska z Rady Medycznej przy premierze, która była gościem Patrcyjusza Wyżgi. Kierowniczka Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi była pytana o to, czy dzienna liczba zakażonych koronawirusem w Polsce przekroczy wkrótce 30 tysięcy. Prof. Piekarska przyznała, że spodziewała się, że tak się stanie już w tym tygodniu. – Boję się, że to nie jest szczyt. Myślę, że spadek zarejestrujemy w momencie, gdy wszystko będzie pozamykane tak, jak planuje rząd, albo przynajmniej te branże, które (ostatnio – przyp. red.) się otworzyły, z powrotem je zamkniemy – tłumaczyła ekspertka. - Te 30 tysięcy to jest granica wydolności polskiej służby zdrowia – dodała. Odnosząc się do lockdownu, prof. Piekarska oświadczyła, że trzeba się na niego przygotować. – Jeśli nie zrobimy takiego ruchu przy takim gwałtownym przyroście zakażeń (…), to będzie taka sytuacja, że ludzie będą umierali przed szpitalami i nie będziemy mogli pomóc w stanach nagłych, bo wszyscy będą zaangażowani w COVID. To jest bardzo bolesne, ale nie nieuniknione – podkreśliła w programie WP.

Pani profesor, trzecia fala rozkręRozwiń

Transkrypcja:

Pani profesor, trzecia fala rozkręca się na dobre. Widzimy kolejne bardzo wysokie odczyty - 27 tysięcy. Spodziewamy się, no właśnie - spodziewamy się jeszcze wyższych liczb? Pani myśli, że 30 tysięcy przekroczymy i to jest przesądzone? Ja na początku tego tygodnia byłam przekonana, że będzie więcej niż 30 tysięcy. Na szczęście po tej środzie, 27 tysięcy, chyba to w środę było, jest tak troszkę mniej. Ale boję się, że to nie jest szczyt, że to nie jest szczyt i spadek. Myślę, że spadki dopiero zarejestrujemy niestety w momencie, kiedy dopiero wszystko będzie pozamykane. Tak jak planuje rząd albo w każdym razie te branże, które się otworzyły z powrotem zamkniemy, jako że te 30 tysięcy to jest granica wydolności systemu opieki zdrowia. Rozmawiamy na kilkanaście godzin przed zamknięciem, właściwie przed lockdownem całego kraju. Już mowa nie tylko o konkretnych województwach, ale o wszystkich w naszej pięknej ojczyźnie. To był słuszny i mądry ruch, innego wyjścia nie było? Proszę państwa, to jest wybranie mniejszego zła. To jest zawsze bolesne, ja mam tego świadomość. Natomiast naprawdę to trzeba zrobić, bo jeżeli nie zrobimy takiego ruchu przy takim przyroście gwałtownym zakażeń, widać jak ta fala idzie ostro w górę, to po prostu będzie taka sytuacja, że naprawdę ludzie będą umierali przed szpitalami. I nie będziemy kompletnie również w stanie udzielić pomocy w ostrych stanach, w stanach nagłych. Bo wszyscy będziemy zaangażowani w COVID. Także niestety po prostu musimy to zrobić. To jest bardzo bolesne, ale to jest nieuniknione.
d11rc4p
d11rc4p
Więcej tematów