PolitykaNowe informacje o wypadku Macierewicza. Pan Kazimierz się pomylił?

Nowe informacje o wypadku Macierewicza. Pan Kazimierz się pomylił?

Wychodzą na jaw nowe informacje dotyczące wypadku z udziałem Antoniego Macierewicza. "Gazeta Wyborcza" podaje, że kierowca szefa MON pomylił drogę. Wywołał tym zamieszanie w kolumnie samochodów Żandarmerii Wojskowej. Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", bmw wiozące ministra stanęło dzięki systemowi bezpieczeństwa, bo kierowca ministra nie zdążył zahamować.

Nowe informacje o wypadku Macierewicza. Pan Kazimierz się pomylił?
Źródło zdjęć: © PAP | Tytus Żmijewski

Wypadek z udziałem kolumny wydarzył się 26 stycznia w Lubiczu pod Toruniem. Kolumna samochodów szefa MON wjechała w cywilne pojazdy czekające na czerwonym świetle. Kolumna liczyła trzy samochody: jako pierwsza jechała skoda superb, drugie - bmw 7 z Antonim Macierewiczem, a trzeci - SUV bmw X5 z grupą ochronną Żandarmerii.

Jak opisuje "Gazeta Wyborcza" trasa zaplanowana była w ten sposób, że kolumna miała zjechać na autostradę i tak zrobił kierowca pierwszego samochodu. 61-letni Kazimierz Bartosik, kierujący bmw 7 nie skręcił jednak, tylko pojechał prosto. Kierowca trzeciego samochodu nie wiedział, co robić. Po chwili wahania pojechał jednak za samochodem, wiozącym ministra. W efekcie pierwszy samochód musiał zrobić rundę dookoła, a trzeci - doganiać bmw 7 z ministrem. I tak - czytamy - wpadli na skrzyżowanie ze światłami, gdzie stały cywilne samochody.

Z ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika też, że pan Kazimierz nie hamował, zadziałały dopiero systemy zbliżeniowe w bmw. Samochód "postawiło bokiem", a wtedy wjechał w niego trzeci samochód z kolumny.

Z ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika również, że kierowca samochodu ministra Kazimierz Bartosik w PRL woził ekipę stanu wojennego, a po zmianie ustroju "wkupił się w łaski" Macierewicza. W 2015 r. miał odejść na emeryturę jako chorąży Służby Kontrwywiadu Wojskowego, ale wtedy Macierewicz awansował Bartosika na kapitana SKW. Z IPN znikła teczka personalna Bartosika z danymi o jego pracy w latach 70. i 80. - twierdzi "Gazeta Wyborcza". Po wcześniejszym tekście o przeszłości kierowcy MON wydał komunikat, w którym określa publikację jako "kłamliwą" i "skierowaną przeciwko osobom ochraniającym ministra".

Sprawę wypadku prowadzi Żandarmeria Wojskowa. Na razie za sprawcę zdarzenia został uznany kierowca SUV-a, lecz - jak czytamy - "ma o to żal, bo samochody nie mają ubezpieczenia autocasco, więc grozi mu zabranie poborów w Żandarmerii, może stracić do trzech pensji". Jak dodaje gazeta, powołując się na informatora, "ma obiecane, że 'skrzywdzony nie zostanie'".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (139)