Nowacka o podwyżkach dla nauczycieli. Będą wypłacane wstecznie
- Jedną z pierwszych decyzji rządu było podniesienie podwyżek, tak, żeby nauczyciele w 2024 roku dostali wynagrodzenie o 30 - 33 proc. większe. Plus teraz te pięć procent - mówiła szefowa MEN Barbara Nowacka na antenie TVP Info.
- To jest ta sama podwyżka, jaką dostali wszyscy pracownicy w budżetówce. I oczywiście chciałabym, żeby nauczyciele zarabiali więcej. Natomiast proszę też pamiętać, że jedną z pierwszych decyzji rządu było podniesienie podwyżek, tak, żeby nauczyciele w 2024 roku dostali wynagrodzenie o 30 - 33 proc. większe. Plus teraz te pięć procent - mówiła na antenie TVP Info Barbara Nowacka.
Szefowa MEN wskazała, że podwyżki będą wypłacane wstecznie, a resort "oczywiście zmierza do tego, żeby nauczyciele zarabiali w Polsce naprawdę dobrze".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kierował samochód stopami. Finał mógł być tylko jeden
- Ale proszę pamiętać, że wypłaty nauczycieli za czasów PiS oscylowały w pobliżu płacy minimalnej. To jest po prostu niewyobrażalne, bo ludzie tak ciężko pracujący (...) zarabiali w okolicy płacy minimalnej - dodała.
Nowacka wskazała również, że jej resort pracuje nad ustawą, która będzie wspierała funkcjonowanie małych szkół, "żeby żadne dziecko nie było realnie pokrzywdzone przez to, że jego gmina, jego miejscowość jest trochę mniej zamożna".
Prace domowe wrócą?
Prowadzący rozmowę Mariusz Piekarski pytał, czy prace domowe wrócą do szkół.
- Od momentu kiedy jestem w ministerstwie, to uszczupliliśmy podstawę programową 20 proc., tak żeby nauczyciel miał czas przepracować wszystkie materiały na lekcji. Poza tym prace domowe w szkołach podstawowych nie są obowiązkowe, ale mogą być zadawane i nauczyciele zadają i mają możliwość również sprawdzenia i weryfikowania - podkreślała.
Jako powód podała m.in. fakt, że wiele wypracowań jest obecnie pisanych przy wsparciu sztucznej inteligencji.
- Nauczyciele też to mówią: nie chcemy sprawdzać wypracowań, które widzimy, że napisała sztuczna inteligencja - mówiła Nowacka.
Dodała, że kartkówki to nie jedyna metoda oceniania, bo "jest wiele innych narzędzi i mechanizmów, których nauczyciel może wykorzystać".
Wskazała też, że problemem polskiej szkoły jest to, że uczniowie nie wiedzą, dlaczego uczą się niektórych rzeczy.
- To największy zarzut do polskich szkół od wielu lat, że nie pokazuje, po co się uczy i nie uczy praktycznie - podkreśliła.
Nowacka o śmierci Barbary Skrzypek
- To nie powinno być naruszane. I brutalizowane przez politykę. Tak po prostu i zwyczajnie - mówiła szefowa MEN o śmierci Barbary Skrzypek, bliskiej współpracowniczki Jarosława Kaczyńskiego.
- Mam poczucie, że gdzieś niektórzy, nie mówię, że wszyscy, bardzo chętnie używają śmierci, która zawsze jest bolesna szczególnie dla najbliższych, ale też dla współpracowników, jako wspaniałego narzędzia do ataku - dodała.
Odniosła się również do kwestii przesłuchania Skrzypek przez prokuraturę na kilka dni przed jej śmiercią.
- Z tego, co słyszę od ministra Bodnara, a mam do niego stuprocentowe zaufanie, wszystko przebiegało formalnie w porządku i wyznaczona prokurator ze wszystkimi kompetencjami i możliwość odmówienia udziału pełnomocnika. Wszystko jest formalnie zgodne. (...) Natomiast myślę, że bardzo często trzeba też oprócz formalności myśleć znacznie bardziej perspektywicznie. I mam poczucie, że w tej sprawie można było trochę staranniej przygotować działania, chociaż, co słyszę od ministra, na razie nie ma żadnych zastrzeżeń - zapewniła Barbara Nowacka.
Źródło: TVP Info/WP