Nowa polityka azylowa Niemiec? "Wjazd zamknięty, proszę zawrócić"
Zapowiedź nowej polityki migracyjnej przyszłego niemieckiego rządu to niebezpieczna eskalacja i ryzyko ucieczki w brak odpowiedzialności – pisze "Süddeutsche Zeitung".
"Wjazd zamknięty, proszę zawrócić – tak CDU/CSU i SPD nakreśliły nową politykę azylową Niemiec podczas rozmów sondażowych. Uchodźcy mają być zawracani na niemieckich granicach, zanim będą mieli szansę wyjaśnić swoje sprawy. Brzmi to jak determinacja. W rzeczywistości jednak jest to niebezpieczna eskalacja europejskiej polityki" – komentuje we wtorek, 11 marca, dziennik "Süddeutsche Zeitung" ("SZ").
Gazeta zwraca uwagę, że przyszli koalicjanci zapowiedzieli zawracanie imigrantów w koordynacji z europejskimi sąsiadami. Zastanawia się, co jednak się stanie, jeśli np. Polska nie zgodzi się na przyjęcie imigrantów?
Jak pisze "SZ", politycy wspomnianych partii są świadomi takiego ryzyka. Miałoby to wyjaśniać "nerwowe wtręty polityka CDU Jensa Spahna, który chce zawracać migrantów bez zgody sąsiadów. Teoretycznie jest to oczywiście możliwe. Narodowe wycieczki ego kosztem sojuszników kwitną. Ale mają też wysoką cenę" – ocenia dziennik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zełenski "przeprosił" za brak garnituru. Wymowny żart w Kijowie i oklaski
Co zostanie z solidarności?
Zdaniem gazety konsekwencją będzie porażka koncepcji zabezpieczenia wspólnych granic zewnętrznych UE. Opiera się ona bowiem na mechanizmie solidarności, który zobowiązuje państwa członkowskie do przyjmowania uchodźców – lub alternatywnie do płacenia ekwiwalentu finansowego. "Jednak kraje takie jak Polska nie chcą ani przyjmować, ani płacić. Każdy, kto narzuca im migrantów wbrew wszelkim zasadom, może być pewien, że nie będą one uczestniczyły we Wspólnym Europejskim Systemie Azylowym (CEAS). Ucieczka w brak odpowiedzialności będzie tym łatwiejsza" – czytamy.
"Süddeutsche Zeitung" przypomina, że kontrole na wewnętrznych granicach Unii Europejskiej dozwolone są tylko przez ograniczony czas. Spadające liczby osób ubiegających się o azyl w Niemczech mogą sprawić – zdaniem gazety – że Niemcom trudno będzie udowodnić ich konieczność przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. "Niczego nie da się osiągnąć w pośpiechu. Można to zrobić tylko wspólnie z europejskimi sąsiadami – i pod ścisłą kontrolą prawa. W przeciwnym razie, rozsypie się to, co zostało osiągnięte" – konkluduje gazeta.
Sporne zawracanie na granicy
O braku konkretów w zapowiedziach o zawracaniu imigrantów na granicy przez Niemcy mówi też w wywiadzie dla "Die Welt" ekspert ds. migracji Daniel Thym z Uniwersytetu w Konstancji. Przypomina on, że Niemcy mają umowy ze wszystkimi krajami sąsiadującymi, na mocy których mogą one przyjąć z powrotem imigrantów, którzy nielegalnie dotarli do Niemiec.
"Zakłada to jednak, że kraje te będą współpracować. Jeśli odmówią współpracy, policja federalna nadal może ich (migrantów) zawrócić, o ile kraje sąsiednie nie będą aktywnie zapobiegać powrotowi osób ubiegających się o azyl" – mówi Thym.
Zdaniem eksperta - aby móc odsyłać imigrantów na granicach - Niemcy musiałyby ogłosić stan wyjątkowy zgodnie z prawem UE. Umowy dwustronne z krajami sąsiadującymi mają bowiem zastosowanie tylko wtedy, gdy Niemcy nie są zobowiązane do przeprowadzania procedury azylowej. "Zwykle ma to jednak miejsce, gdy ktoś ubiega się o azyl na granicy. Jeśli Niemcy chcą od tego odstąpić, zawracając osoby ubiegające się o azyl, to jestem głęboko przekonany, że potrzebują klauzuli wyjątkowości" - mówi Thym w rozmowie z "Die Welt".
Krótkoterminowa poprawa
Zdaniem eksperta działania proponowane przez CDU/CSU i SPD mogą przynieść efekty jedynie krótkoterminowe. Nadal nie ma natomiast odpowiedzi na pytanie, jak kontrolować i ograniczyć napływ osób ubiegających się o azyl w perspektywie długoterminowej. Jak mówi Thym, ani zawieszenie prawa do łączenia rodzin, ani większa liczba deportacji nie zmienią znacząco sytuacji.
Także wdrożenie europejskiej reformy azylowej CEAS ekspert uważa za niewystarczające. "Reforma CEAS nie rozwiąże problemów i będzie obowiązywać dopiero od czerwca 2026 r. – nawet jeśli Bundestag zmieni niemieckie prawo w tym roku. Jeśli rząd będzie polegał tylko na tym, nie osiągnie obiecanego zwrotu w dziedzinie azylu" – przekonuje Daniel Thym w "Die Welt".