Norweskie władze: mięso skażone salmonellą przeszło kontrole w Polsce
Norweskie władze sanitarne w dalszym ciągu
uważają, że importowane z Polski mięso, w którym wykryto
salmonellę, zostało zakażone w Polsce i przeszło przez niedokładne
kontrole sanitarne.
Nie istnieje prawdopodobieństwo, że mięso mogło zostać zakażone w Norwegii, ponieważ ten typ bakterii salmonelli u nas w ogóle nie występuje, a więc musi pochodzić z Polski - powiedział dyrektor oddziału w norweskim Instytucie Zdrowia Publicznego Georg Kapperud w wywiadzie dla dziennika "Oestlands-Posten".
Dodał, że w Unii Europejskiej za kontrole eksportowanej żywności jest odpowiedzialny eksporter. W tym przypadku mięso było badane przez polskie służby. W Polsce testy weterynaryjne mogły być niedokładne lub nawet mogło dojść do sfałszowania ich wyników - powiedział.
Kapperud oświadczył: Niestety, muszę podtrzymać tę tezę. Wyjaśnił, że "kontrolę tak dużej partii mięsa prowadzi się zwykle na zasadzie pobierania wyrywkowych próbek i sprawdzenie 100% partii jest niemożliwe".
Znamy jednak konkretne przypadki z krajów UE, m.in. Francji, gdzie atesty żywności eksportowanej do Szwecji podpisywano nawet bez przeprowadzenia kontroli - dodał.
Kapperud opisał, jak szukano źródła pochodzenia zakażonego mięsa: "Mięso importowane z Polski przez Skandia Foods AS zostało podzielone na trzy partie. Jedna znalazła się w zakładach mięsnych Flatland, gdzie wewnętrzna kontrola wykryła salmonellę, i mięsa nie dopuszczono do sprzedaży. Druga partia, przerobiona w Nordfjord Kjoett, była sprzedawana w sklepach Rema 1000 i nadeszły sygnały o zatruciach po spożyciu tego mięsa. W tej sytuacji Urząd Kontroli Żywności zdecydował się na przeprowadzenie kontroli ostatniej partii, znajdującej się jeszcze w magazynach importera, tj. Skandia Foods, i również stwierdził ten sam typ salmonelli. Badania jednej z osób, które się zatruły, oraz kupionego przez nią mięsa mielonego, wykazały obecność bakterii o identycznym profilu DNA".
W ten sposób doszliśmy do źródła: jest to albo polski zakład, albo magazyny Skandia Foods - powiedział.
Na temat możliwości zakażenia mięsa podczas obróbki w Norwegii, tzn. rozmrażania i ponownego zamrażania, Kapperud powiedział, że "teoretycznie jest to możliwe, ale bakteria wykryta w różnych partiach mięsa jest identyczna, chociaż było przerabiane u dwóch niezależnych producentów".
Znaleziony typ bakterii salmonelli należy do grupy Salmonella Typhimurium DT104; typ ten nie występuje w Norwegii. Jeden przypadek zatrucia stwierdzono dotychczas w Danii u turysty, który właśnie wrócił z Polski. Dlatego nasze podejrzenia padają właśnie na Polskę. Chcielibyśmy jednak nawiązać kontakt z polskimi władzami, aby ustalić dokładne źródło pochodzenia tej bakterii - oświadczył Kapperud.
Zbigniew Kuczyński