Pożar w Domu Dziecka. Ogień pojawił się w nocy

W Klęczanach (woj. małopolskie) doszło do niebezpiecznego zdarzenia. W Domu Dziecka, w środku nocy, wybuchł pożar. W środku znajdowało się 15 dzieci. Zanim przyjechali strażacy, opiekunki próbowały własnymi siłami ugasić szalejące płomienie.

Pożar w Domu Dziecka w Klęczanach
Pożar w Domu Dziecka w Klęczanach
Źródło zdjęć: © Facebook, Ochotnicza Straż Pożarna Niskowa
Monika Mikołajewicz

To był koszmar, którego lokatorzy Domu Dziecka w Klęczanach nigdy nie zapomną. W nocy z poniedziałku na wtorek, tuż przed 23.00 stanął w płomieniach jeden z pokoi w budynku. Ogień bardzo szybko rozprzestrzeniał się, a płomienie wręcz "wyskakiwały" przez okna.

Pożar w Domu Dziecka

Wewnątrz znajdowało się piętnaścioro dzieci w wieku od 6 do 17 lat oraz ich opiekunki, które bez zwłoki podjęły się ewakuacji swoich podopiecznych z płonącego budynku. To one jako pierwsze próbowały stawić czoła pożarowi, ale ze względu na siłę żywiołu, ich wysiłki okazały się nieskuteczne.

Na miejsce przybyli strażacy z Nowego Sącza oraz druhowie z gminy Chełmiec. Odcięli oni dopływ prądu i gazu, a następnie przystąpili do gaszenia budynku. Cała akcja trwała ponad trzy godziny.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

– Po przybyciu na miejsce zdarzenia ustalono, że palił się jeden z pokoi znajdujący się na piętrze w murowanym budynku Domu Dziecka. Ogień wychodził na zewnątrz budynku poprzez otwór okienny.

Zadymione było całe piętro wraz z częścią klatki schodowej. Opiekunki ewakuowały przed przybyciem straży pożarnej wszystkie 15 dzieci w wieku od 6 do 17 lat oraz podjęły nieskuteczną próbę ugaszenia palącego się pokoju. Działania zastępów straży polegały na zabezpieczeniu miejsca pożaru oraz wyłączeniu dopływu prądu i gazu. Podano prądy wody w celu ugaszenia pożaru.

Po ugaszeniu palącego się pomieszczenia usunięto na zewnątrz i przelano spalone elementy wyposażenia pokoju. Dokonano rozbiórki nadpalonych elementów elewacji przy wykorzystaniu podnośnika hydraulicznego. Przewietrzono oraz oddymiono pomieszczenia znajdujące się na piętrze budynku. Sprawdzono budynek kamerą termowizyjną oraz urządzeniem wielogazowym. Wodę do pożaru pobierano z pobliskiego hydrantu – opowiadał o zdarzeniu Komendant Miejski PSP, st. bryg. Paweł Motyka.

Mimo że całe zdarzenie wyglądało bardzo niebezpiecznie, nikt nie odniósł obrażeń. Dzieci wraz z opiekunami spędziły noc w pobliskim domu pomocy społecznej. Przyczyny wybuchu pożaru będzie teraz badać policja.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)