Noc nie przyniesie dużej poprawy na granicach
Noc nie przyniesie radykalnej poprawy na przejściach granicznych w Koroszczynie, Dorohusku i Hrebennem. Ze względu na protest celników, którzy wzięli urlopy na żądanie i zwolnienia lekarskie, obsada wciąż jest bardzo skromna.
Na nocną zmianę na przejściu polsko-białoruskim w Koroszczynie przyszło 5 funkcjonariuszy. Żeby sprawnie odprawiać tir-y potrzeba 18-19 osób. W niemal 30-kilometrowej kolejce, która sięga prawie Białej Podlaskiej, czeka około 1400 samochodów. Na wyjazd trzeba czekać 80 godzin, na wjazd do kraju - ponad 40 godzin.
W Dorohusku po blokadzie, zorganizowanej przez kierowców, stoi około 1200 ciężarówek. Czas oczekiwania na wyjazd z Polski wynosi 90 godzin, na wjazd - 60. Na zmianie pojawiło się 5 celników, tylko jeden do odprawiania tir-ów.
Najkrótsza jest kolejka w Hrebennem. W 5-kilometrowym ogonku stoi 250 samochodów. Czas oczekiwania na odprawę wynosi 40 godzin, po drugiej strony granicy 35. Na zmianę przyszło 9 funkcjonariuszy celnych.