Trwa ładowanie...
d1v5q9r
15-02-2010 15:00

"Nikt nie zbiera haków na Sikorskiego"

Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział dziennikarzom w Radomiu, że nikt nie zbiera "haków" na Radosława Sikorskiego. Użycie tego terminu uznał za nadużycie dziennikarzy "Newsweeka", którzy przeprowadzali z nim wywiad.

d1v5q9r
d1v5q9r

Według J.Kaczyńskiego zbieranie haków to gromadzenie informacji, żeby kogoś szantażować. - Ja nie używałem słowa "hak". To jest nadużycie, nadużycie bardzo daleko idące ze strony dziennikarzy, którzy prowadzili ze mną wywiad - powiedział lider PiS.

Jak dodał, w rozmowie z tygodnikiem opierał się o dobrze znane fakty. - Przy końcu 2007 roku prezydent Lech Kaczyński wyrażał wątpliwości co do zasadności powołania pana Sikorskiego na stanowiska ministra spraw zagranicznych i rozmawiał o tym z premierem Tuskiem. Premier Tusk wie, o co tutaj chodzi, premier Tusk uwag nie uwzględnił. Ja w swojej wypowiedzi w wywiadzie dla "Newsweeka" wyłącznie do tego nawiązałem, czyli do tego, co jest już powszechnie znane - powiedział J.Kaczyński.

Podkreślił, że nie może mówić o szczegółach, bo jest związany tajemnicą państwową.

Zdradził natomiast, że wiedza, którą ma na temat Sikorskiego, nie ma związku z jego ewentualną współpracą z wywiadem amerykańskim. - Nie mogę w tej chwili odpowiedzieć na żadne pytanie związane ze szczegółami, ale sądzę, że nie złamię żadnego prawa, jeśli powiem, że nie. Nie chodzi o żadną współpracę z wywiadem amerykańskim i chciałbym, żeby to było opinii publicznej wiadome, ale chodzi o sprawy poważne, bardzo poważne - podkreślił.

d1v5q9r

Dodał, że chciałby, aby opinia publiczna o tym wiedziała i traktuje przypomnienie tych informacji jako swój obowiązek. Według prezesa PiS w Polsce rozpowszechniona jest ideologia, że "dobry obywatel to niepoinformowany obywatel". - My się z tą ideologią nie zgadzamy, zdecydowanie odrzucamy i uważamy, że jest to traktowanie obywateli własnego kraju jak dzieci, obrażanie ich i szkodzenie Polsce - oświadczył.

Szef PiS powiedział, że Radosław Sikorski dobrze wie, jaką wiedzę ma on na jego temat i zdaje też sobie sprawę, że nie może jej ujawnić. - To jest żądanie tego typu, gdzie z góry się wie, że jest ono niemożliwe do zrealizowania. Natomiast jeżeli pan Sikorski mówi o hakach, czyli zbieraniu na niego informacji, żeby go szantażować, to będzie miał proces, bo żadnych haków nikt na niego nie zbiera - powiedział J.Kaczyński.

Szef PiS uważa, że odtajnić informacje dotyczące Sikorskiego mógłby szef ABW albo premier, ale - według niego - "ze względu na okoliczności byłoby to trudno".

Jak dodał, on nie może ujawnić tych informacji także z innych powodów. - Nie mogę tego zrobić, bo to jest bardzo poważne przestępstwo, a wszyscy wrogowie PiS tylko czekają na to, żeby można było w naszą partię czy we mnie osobiście jako szefa tej partii uderzyć. Nie wolno łamać prawa i ja w tym wywiadzie wyraźnie powiedziałem, że prawo będzie wyraźnie przestrzegane - stwierdził J.Kaczyński.

d1v5q9r

Podkreślił jednak, że jego obowiązkiem jako polskiego polityka i obywatela jest informowanie opinii publicznej, jeśli są jakieś zastrzeżenia do osoby, która może być kandydatem na prezydenta RP.

- Gdyby prezydent RP miał prawo do odmowy powołania Sikorskiego na stanowisko ministra spraw zagranicznych, gdybym ja był prezydentem i miałbym prawo do odmowy powołania, to też bym odmówił - powiedział Kaczyński, pytany przez dziennikarzy, czy znane mu fakty dyskredytują Sikorskiego jako kandydata na prezydenta Polski.

J.Kaczyński wyjaśnił, że prezydent Lech Kaczyński nie mógł odmówić powołania Sikorskiego na szefa MSZ w 2007 roku, bo nie miał takiego prawa. - Zmiany w konstytucji, które my proponujemy, mają polegać na tym, aby w nadzwyczajnych wypadkach, właśnie w takich, jakie miały miejsce w wypadku pana Sikorskiego, prezydent takie prawo miał. W tej chwili takiego prawa nie ma i prezydent zrobił to do czego konstytucyjnie był zobowiązany, a więc powołał (Sikorskiego na szefa MSZ), przed tym informując premiera, skąd wynikają zastrzeżenia - podkreślił szef PiS.

d1v5q9r

W wywiadzie dla "Newsweeka" Jarosław Kaczyński przypomniał, że prezydent Lech Kaczyński miał zastrzeżenia przed powołaniem Radosława Sikorskiego na stanowisko ministra spraw zagranicznych w rządzie Platformy Obywatelskiej w 2007 r.

Na pytanie, czy jest jakaś konkretna wiedza, czy też konkretne wydarzenie, które dyskredytuje Sikorskiego, J.Kaczyński odparł: "Tak". Jak dodał, chodzi o wydarzenie, które nastąpiło po tym, jak Sikorski został ministrem obrony w rządzie PiS. J. Kaczyński przyznał, że z tego powodu Sikorski został zdymisjonowany w lutym 2007 r.; zastrzegł jednocześnie, że "do dymisji doszło z pewnym opóźnieniem".

Zapytany, czy użyje tego w kampanii, J. Kaczyński odparł, że "w kampanii będzie przestrzegane prawo". Na uwagę, że "w PiS są też bulteriery takie jak Jacek Kurski, wyspecjalizowane w kampanijnych hakach", szef PiS odpowiedział: Kurski nic na ten temat nie wie; nikt tego nie wie poza prezydentem, mną i premierem Tuskiem, który został o tym poinformowany.

d1v5q9r

We wprowadzeniu do wywiadu w "Newsweeku" napisano, że lider PiS opowiada m.in. o "przyczynach rezygnacji Donalda Tuska z prezydentury, hakach na Sikorskiego i współpracy z diabelską lewicą w TVP".

Radosław Sikorski powiedział w niedzielę Radiu ZET m.in., że wzywa Jarosława Kaczyńskiego, aby "zachował się jak mężczyzna i wyłożył na stół to, co ma", po to, żeby on mógł ewentualnie dać szefowi PiS "sposobność w sądzie udowodnić swoje insynuacje".

- Myślę, że powinniśmy się cieszyć, że pewne rzeczy we wszechświecie się nie zmieniają - jak przychodzi kampania prezydencka w Polsce, to Aleksander Kwaśniewski chudł, a bracia Kaczyńscy wyciągają haki - powiedział też Sikorski.

d1v5q9r

Zaznaczył, że już po jego odejściu z rządu PiS Jarosław Kaczyński publicznie proponował mu stanowisko ambasadora Polski w Stanach Zjednoczonych. - Myślę, że wiarygodność akurat tego polityka jest tak niska, że musimy zaczekać, czy w ogóle jest to coś, czym warto się zajmować. Natomiast między innymi po to chcę być prezydentem, aby polityka hakowa i ci, którzy ją uprawiają, bracia Kaczyńscy, zostali odsunięci od wpływu na polskie sprawy - powiedział Sikorski.

W 2007 roku przed powołaniem rządu Donalda Tuska kandydatura Sikorskiego na szefa MSZ budziła zastrzeżenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Tusk, który na początku listopada 2007 roku spotkał się z prezydentem, powiedział dziennikarzom, że w rozmowie nie pojawiło się nic takiego "co dyskwalifikowałoby bądź utrudniałoby podjęcie misji prowadzenia spraw międzynarodowych przez pana Radosława Sikorskiego".

Tusk zadeklarował wówczas, że informacje L. Kaczyńskiego nie naruszyły jego wiary w Sikorskiego. Uznał je za subiektywne opinie.

d1v5q9r
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1v5q9r
Więcej tematów