"Nikt nie zabroni Polakom przyjazdu na Ukrainę"
Bez względu na odmowę wjazdu do Polski uczestnikom rajdu rowerowego śladami Stepana Bandery nikt nie zabroni Polakom zwiedzania ich miejsc pamięci na Ukrainie - oświadczył dyrektor Cmentarza Łyczakowskiego we Lwowie Ihor Hawryszkewycz.
08.08.2009 | aktual.: 09.08.2009 14:02
- Jesteśmy zwolennikami dialogu. Dyrekcja Cmentarza Łyczakowskiego, przy którym znajduje się Cmentarz Orląt Lwowskich, chce mieć dobre stosunki z Polakami. Zależy nam na turystach - powiedział Hawryszkewycz.
Wcześniej niektóre ukraińskie media podały, że po piątkowej decyzji MSWiA o niewpuszczeniu na teren Polski uczestników rajdu Stepana Bandery, Polacy mogą mieć trudności ze zwiedzaniem grobów polskich żołnierzy na Ukrainie.
- Nie, to niemożliwe. Ukraina jest zainteresowana tym, by liczba przyjeżdżających tu turystów wzrastała, a nie malała - powiedział z kolei Wołodymyr Pawliw, ukraiński publicysta, specjalizujący się w relacjach między Kijowem i Warszawą.
W piątek polskie władze odmówiły uczestnikom rajdu śladami przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów Stepana Bandery wjazdu do Polski; władze argumentowały, że starając się o wizy podali oni nieprawdziwe informacje.
Rajd "Europejskimi śladami Stepana Bandery", w którym brało udział kilkunastu nastolatków, wystartował 1 sierpnia sprzed pomnika Bandery w Czerwonogrodzie na Ukrainie. Planowana przez Polskę trasa miała biec m.in. przez Przemyśl, Sanok, Kraków i Oświęcim. 12 sierpnia rowerzyści zamierzali dotrzeć na Słowację. Finisz planowano na 24 sierpnia (Dzień Niepodległości Ukrainy) w Monachium, przy grobie Bandery.
Patron rajdu był przywódcą jednej z frakcji OUN, której zbrojne ramię, Ukraińska Powstańcza Armia (UPA), dokonywało od wiosny 1943 roku na Wołyniu i w Galicji Wschodniej czystek etnicznych na ludności polskiej, mordując od 100 do 150 tys. osób.
Rajd wzbudził sprzeciw m.in. środowisk kombatantów i kresowian. Protestowali: Światowy Kongres Kresowian, który wysłał w tej sprawie pismo do wicepremiera, szefa MSWiA Grzegorza Schetyny, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski i krakowskie środowiska kombatanckie oraz Sanockie Stowarzyszenie "Wiara Tradycja Rozwój".
Jarosław Junko