Nigeria: strajk naftowców; czy grozi nam deficyt ropy?
Wydobycie i eksport ropy naftowej przez Nigerię może poważnie zakłócić bezterminowy strajk pracowników sektora naftowego tego kraju, rozpoczynający się w poniedziałek.
16.02.2003 | aktual.: 16.02.2003 17:30
Nigeria jest szóstym największym światowym dostawcą ropy. Odbiorcą połowy eksportowanej z tego kraju ropy są Stany Zjednoczone.
Strajk rozpoczyna się w sytuacji kryzysu na rynku naftowym, przede wszystkim z powodu przygotowań do ewentualnej interwencji wojskowej w Iraku, a także - przedłużającego się strajku w Wenezueli, który spowodował już wzrost cen ropy do poziomu najwyższego od dwu lat.
Pracownicy nigeryjskiego sektora naftowego domagają się przede wszystkim podwyżek płac lecz także wypłat zaległych należności, w tym wynagrodzeń za dodatkowe godziny pracy, kosztów podróży itp. W niektórych przypadkach roszczenia przekraczają wysokość rocznych pensji. Związki żądają też reformy systemu zarządzania, zarzucając resortowi ds. ropy niekompetencję, zbiurokratyzowanie i brak skuteczności działania, przede wszystkim w sferze finansów.
Zapowiedziano rozszerzenie akcji strajkowej w połowie tygodnia, jeśli rząd do środy nie podejmie decyzji o podwyżkach. Protest ma rozpocząć się w poniedziałek od blokady terminali naftowych w portach Nigerii. W niedzielę związki ogłosiły już "mobilizację pracowników" w portach.
Doradca prezydenta Nigerii ds. ropy, Rilwanu Likman zgodził się na spotkanie ze związkowcami 25 lutego - oferta została jednak odrzucona przez organizatorów strajku jako dowód, że rząd nie dostrzega wagi sprawy i gra na zwłokę.
Nigeria wydobywa dziennie niemal dwa miliony baryłek ropy. Sektor w 95% kontrolowany jest przez spółki rządu z głównymi zachodnimi koncernami naftowymi.(an)