Show Bidena w Detroit. Jednoznaczne słowa
- Biorę udział w wyścigu i zwyciężymy. Nigdzie się nie wybieram. Najwyższy czas, abyśmy przestali traktować politykę jak rozrywkę lub reality show - powiedział Joe Biden, ucinając po raz kolejny spekulacje o wycofaniu się z kampanii wyborczej.
Joe Biden spotkał się z wyborcami w Detroit. Reuters podsumowuje wiec słowami, że prezydent "chciał w ten sposób ożywić swoją kulejącą kampanię reelekcyjną". Biden powiedział, że nie zamierza wycofać się z wyścigu i ostrzegł, że republikanin Donald Trump stanowi poważne zagrożenie.
Włodarz Białego Domu próbował w ten sposób odwrócić narrację wokół swojej kampanii, która koncentruje się na stanie zdrowia prezydenta. Biden przedstawił również swoje plany na pierwsze 100 dni drugiej kadencji, w tym uregulowanie praw dotyczących aborcji, podpisanie ustawy o prawach wyborczych, położenie kresu zadłużeniu sektora opieki zdrowotnej, podniesienie płacy minimalnej i zakazanie broni szturmowej.
Biden walczy o reelekcję
Według NBC News podczas wiecu część zwolenników Bidena wyrażała frustrację z powodu prób wyeliminowania urzędującego prezydenta z wyścigu wyborczego przez niektórych Demokratów. Ich zdaniem, osłabia to partię i działa na rzecz jego politycznego oponenta Donalda Trumpa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tych, którzy chcą odejścia Bidena skrytykował m.in. zastępca gubernatora stanu Michigan Garlin Gilchrist. - Niektórzy ludzie zbyt dobrze się bawią, występując w telewizji i opowiadając bzdury o naszym prezydencie - zauważył. W piątek dwóch prominentnych Demokratów - członek Izby Reprezentantów James Clyburn i gubernator Kalifornii Gavin Newsom oświadczyło, że Biden powinien pozostać w rozgrywce o Biały Dom.
Rzecznik kampanii wyborczej Bidena Michael Tyler oszacował, że podczas czwartkowej wieczornej konferencji prasowej Bidena darowizny na fundusz wyborczy urzędującego prezydenta "eksplodowały", osiągając siedmiokrotnie większy poziom niż zwykle.
Z sondażu NPR/PBS opublikowanego w piątek wynika, że Biden prowadzi z Trumpem w stosunku 50 do 48 proc., co stanowi niewielki wzrost w porównaniu z ankietą przeprowadzoną przed debatą kandydatów na prezydenta 27 czerwca. Reuters zwraca jednak uwagę, że od tego czasu co najmniej 19 demokratycznych polityków wezwało, aby Biden ustąpił. Demokraci mogliby wybrać wówczas innego kandydata.
Niektórzy analitycy zwracają uwagę, że Biden traci pozycję w kilku "wahających się stanach", które zadecydują o wyniku listopadowych wyborów. "Jeśli obecne tendencje się utrzymają, Trump może odnieść jedno z najbardziej decydujących zwycięstw prezydenckich od 2008 roku" - przewidywał w "New York Times" demokratyczny strateg Doug Sosnik.
Źródło: Reuters/PAP