ŚwiatNieznany wywiad z Janem Pawłem II

Nieznany wywiad z Janem Pawłem II


W tym miesiącu mija 27. rocznica pontyfikatu Jana Pawła II. Z tej okazji tygodnik "Newsweek" publikuje fragmenty nigdy wcześniej niedrukowanego wywiadu z polskim Papieżem, przeprowadzonego w 1988 r. przez Jana Gawrońskiego.

"Było to w październiku 1988 r. Zadzwonił telefon. 'Czy ma pan czas jutro wieczorem? Czy może pan zjeść kolację z Ojcem Świętym?' - zapytał dobrze mi znany watykański dostojnik. Wypowiedział to takim tonem, jakby można było Ojcu Świętemu odmówić, mówiąc np. 'Jutro akurat nie mogę, musimy to przełożyć na inny dzień'.

Nazajutrz wszedłem po schodach wiodących na górne piętra pałacu aż do prywatnych apartamentów Papieża. Punktualnie o 19.30 usłyszałem kroki Jana Pawła II na marmurowej posadzce korytarza. Kilka minut rozmawialiśmy stojąc, po czym Papież przeszedł do pokoju obok, gdzie najpierw w największym skupieniu odmówił krótką modlitwę. Potem usiedliśmy naprzeciw siebie przy stole nakrytym białym obrusem, opadającym aż do kolan.

Obok papieża usiadł tylko jego sekretarz ks. Stanisław Dziwisz. Rozmawialiśmy prawie godzinę, a naszą rozmowę przez cały czas nagrywał czarny mikrofon, leżący między nami. Następnego ranka, gdy przepisywałem wywiad, Papież kazał mnie poinformować, że chciałby tę rozmowę potraktować jako prywatną. Dlaczego? Nie wiem. Prawdopodobnie zdał sobie sprawę, że mówił bardziej otwarcie, niż uważał za stosowne. I tak się stało - rozmowa została prywatna przez długie lata. Tylko mała część z tego wywiadu została autoryzowana do publikacji" - czytamy w tygodniku "Newsweek".

Jaki wkład może wnieść Europa Środkowa, Europa komunistyczna do tej większej Europy?

Przede wszystkim wkład tożsamości tych narodów. To są narody europejskie, które pomimo całej przeróbki marksistowskiej zachowały swoją tożsamość. Mówiło się, że nie ma Polaków, nie ma Niemców, nie ma Francuzów, robotnik nie ma ojczyzny, jego ojczyzną jest klasa. Jednak w ostatecznym rozrachunku ta ideologia, ideologia walki klas i dyktatury klas nie zdołała przezwyciężycć świadomości naraodowej. Tak jak nie potrafiła przezwyciężyć świadomości religijnej człowieka.

A kto więcej zyska na zbliżeniu między Europą komunistyczną a Zachodnią? Z jednej strony, tak jak Ojciec Święty mówił, Zachód jest zamożniejszy, ale za bardzo skoncentrowany na sprawach ekonomicznych. Tymczasem ta druga część Europy w efekcie trudności jakie przeżywała, dostrzega głębsze warstwy rzeczywistości.

Można by się zastanawiać, kto więcej na tym straci. Nie byłbym daleki od hipotezy, że więcej straci Wschód. Bo jednak ten Wschód przez wszystkie doświadczenia, cierpienia, wywołane systemami, komunizmem przede wszystkim, przedtem oczywiście także narodowym socjalizmem - ten Wschód jakoś dojrzał... ma inną proporcję. Ja to widzę po sobie. Tak sobie zresztą tłumaczę, dlaczego akurat z Polski wzięli papieża - dlatego, że na Wschodzie pewne rzeczy się mniej zrelatywizowały. Jeżeli człowiek żyje w ustroju, który jest programowo ateistyczny, to lepiej dostrzega, co to znaczy religia. I widzi jedną rzecz, której nie widzi człowiek zachodni. Mianowicie, że Bóg jest źródłem wolności człowieka - ostatecznym jedynym, bezwzględnym, pewnym. I właśnie to widzi człowiek na wschodzie. To widzi więzień z łagru, to widzi Sołżenicyn, to widzi Sacharow. Tymczasem człowiek zachodni nie widzi tego albo widzi to nie w takim stopniu. - czytamy w tygodniku "Newsweek".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)