Nieznany list Jana Pawła II: jeśli poważnie zachoruję...
W 1989 i 1994 roku Jan Paweł II napisał dwa listy, w których wyraził gotowość ustąpienia z powodu ciężkiej choroby, na przykład raka lub innej przeszkody, uniemożliwiającej pełnienie posługi. Oba listy zostały po raz pierwszy opublikowane w ukazującej się właśnie we Włoszech książce postulatora procesu beatyfikacyjnego papieża, księdza Sławomira Odera. Książka zawiera również tekst otwartego listu Jana Pawła II napisanego po zamachu Alego Agcy.
W zaprezentowanej w Rzymie książce pt. "Dlatego jest święty. Prawdziwy Jan Paweł II, o którym opowiada postulator procesu beatyfikacyjnego", napisanej wspólnie z dziennikarzem Saverio Gaetą, oprócz dwóch listów z 1989 i 1994 roku ujawniono także tekst otwartego listu, jaki polski papież zamierzał odczytać podczas audiencji generalnej w październiku 1981 roku na temat zamachu dokonanego przez Alego Agcę.
Ostatecznie, jak wyjaśnił ks. Oder w książce, Jan Paweł II zrezygnował z tych planów, uznając, że nie byłoby to właściwe z powodu toczącego się śledztwa w sprawie strzałów na Placu św. Piotra.
W opublikowanym tomie znajduje się tekst listu o gotowości dymisji z 1994 roku, który - jak się przypuszcza - miał zostać odczytany prawdopodobnie w obecności członków Kolegium Kardynalskiego.
74-letni Jan Paweł II napisał wtedy: "Przed Bogiem rozważałem długo, co powinien uczynić papież dla samego siebie, w momencie, gdy skończy 75 lat. W związku z tym wyjawię wam, że kiedy dwa lata temu zarysowała się możliwość, że jeżeli nowotwór, na który miałem być operowany, okaże się złośliwy, myślałem, że Ojciec, który jest w niebie, zechce sam rozwiązać zawczasu ten problem. Ale tak się nie stało".
"Po długiej modlitwie i refleksji na temat mojej odpowiedzialności przed Bogiem, uważam za konieczne pójść za zaleceniem i przykładem Pawła VI, który w obliczu takiego samego problemu uznał, że nie może zrezygnować z mandatu apostolskiego, chyba że wyłącznie z powodu nieuleczalnej choroby, bądź takiej przeszkody, która uniemożliwiłaby pełnienie funkcji Następcy Piotra" - dodał papież.
I oświadczył: "Zatem ja również, idąc śladami mego Poprzednika, pozostawiłem na piśmie moją wolę rezygnacji ze świętego i kanonicznego urzędu Rzymskiego Papieża w przypadku choroby, która byłaby uznana za nieuleczalną i która uniemożliwiałaby [skuteczne] pełnienie funkcji posługi Piotrowej".
Następnie w książce opublikowano wcześniejszą wolę Jana Pawła II, tę samą, do której odniósł się w swym liście z 1994 roku.
15 lutego 1989 roku papież napisał: "Idąc za przykładem Ojca św. Pawła VI oświadczam, że: w przypadku choroby, którą można by uznać za nieuleczalną, długotrwałej, która nie pozwoliłaby mi skutecznie pełnić mojej posługi apostolskiej, bądź w przypadku, gdyby inna poważna i długotrwała trudność była w tym również przeszkodą, zrezygnuję z mego świętego i kanonicznego urzędu, zarówno jako Biskupa Rzymu, jak i Głowy świętego Kościoła katolickiego, na ręce Księdza Kardynała Dziekana Kolegium Kardynalskiego, pozostawiając jemu, wraz z przynajmniej kardynałami stojącymi na czele dykasterii Kurii Rzymskiej oraz Kardynałowi Wikariuszowi Rzymu władzę przyjęcia i wprowadzenia w życie tej mojej dymisji".
List do Alego Agcy
W książce księdza Odera po raz pierwszy opublikowany został też tekst otwartego listu, jaki Jan Paweł II pisał od 11 września 1981 roku z myślą o jego odczytaniu podczas tradycyjnej środowej audiencji generalnej w Watykanie 21 października tego roku. List dotyczy zamachu, dokonanego na niego 13 maja 1981 roku przez Alego Agcę i jest też w swej części skierowany bezpośrednio do zamachowca.
W liczącym dwie strony rękopisie można przeczytać: "Także dzisiaj pragnę zadedykować słowa podczas tego naszego spotkania tematowi, związanemu z wydarzeniem z 13 maja. Tego dnia stanęli naprzeciwko siebie dwaj ludzie: jeden, który starał się pozbawić życia drugiego - i ten drugi, którego starano się pozbawić życia".
"Opatrzność Boża sprawiła jednak, że życie to nie zostało odebrane. I dlatego ten drugi człowiek może zwrócić się do pierwszego, może z nim rozmawiać - co, biorąc pod uwagę naturę wydarzenia, wydaje się szczególnie znaczące i stosowne. Ważne jest, że nawet taki epizod, jak ten z 13 maja, nie może stworzyć przepaści między jednym a drugim człowiekiem, spowodować milczenie, które oznacza zerwanie wszelkiego porozumienia" - stwierdził Jan Paweł II.
"To, co chcę wam powiedzieć dziś, moi drodzy słuchacze audiencji, skierowane jest również do tego mojego brata, który 13 maja chciał pozbawić mnie życia, a chociaż do tego nie doszło, przyczynił się on do licznych ran, które musiałem leczyć przez wiele miesięcy" - napisał Jan Paweł II.
Przypomniał, że już wieziony w karetce do szpitala przebaczył zamachowcy, podkreślając: "Możliwość wypowiedzenia słów przebaczenia jeszcze wcześniej, w karetce, która wiozła mnie z Watykanu do kliniki Gemelli, gdzie przeprowadzono pierwszą i decydującą operację, uważam za owoc szczególnej łaski danej mi przez Jezusa, mego Pana i Mistrza".
"Akt przebaczenia jest pierwszym i podstawowym warunkiem, abyśmy my, ludzie, nie byli nawzajem podzieleni i stanęli jeden przeciwko drugiemu, jak nieprzyjaciele" - dodał papież. Bułgarski trop - Papież rozmawiał o nim z Gorbaczowem i Jaruzelskim
W książce ujawniono także, że Jan Paweł II rozmawiał o tzw. bułgarskim tropie zamachu, dokonanym przez Alego Agcę, czyli udziale sił specjalnych komunistycznej Bułgarii, z b. sekretarzem KPZR Michaiłem Gorbaczowem i generałem Wojciechem Jaruzelskim. "Pierwszy powiedział mu, że w archiwach ZSRR nie znalazł nic na poparcie takiej hipotezy, podczas gdy drugi zrelacjonował mu, że swego czasu poprosił o wyjaśnienia Todora Żiwkowa, szefa Bułgarskiej Partii Komunistycznej, który odpowiedział : 'Towarzyszu, wierzycie imbecylom'?" - pisze ks Oder.
Przywołując postać pracownika bułgarskich linii lotniczych w Rzymie Siergieja Antonowa, oskarżonego o udział w zamachu, a następnie oczyszczonego przez sąd w Rzymie z zarzutów z braku wystarczających dowodów, Żiwkow powiedział Jaruzelskiemu: "Gdyby Antonow stał za zamachem, ewakuowalibyśmy go następnego dnia. Tymczasem on został tam, by pracować".
Terroryści chcieli porwać Jana Pawła II
Jak wynika z książki ks. Sławomira Odera tuż przed zamachem Alego Agcy 13 maja 1981 roku Czerwone Brygady planowały porwać Jana Pawła II. W książce znajduje się informacja, że włoskie służby specjalne ostrzegły o istnieniu takiego planu.
Może właśnie dlatego - zauważa się w tomie - tuż po zamachu Agcy ranny Jan Paweł II swemu osobistemu sekretarzowi księdzu Stanisławowi Dziwiszowi powiedział: "jak Bachelet". W ten sposób papież odniósł się do zamachu Czerwonych Brygad na wiceprzewodniczącego włoskiej Naczelnej Rady Sądowniczej Vittorio Bacheleta, zastrzelonego na uniwersytecie w Rzymie 12 lutego 1980 roku.