ŚwiatNiezależny kandydat na prezydenta Białorusi został pobity

Niezależny kandydat na prezydenta Białorusi został pobity

Niezależny kandydat na prezydenta Białorusi
Alaksandr Kazulin został pobity przez ubranych po
cywilnemu ludzi, gdy próbował dostać się na III Ogólnobiałoruski
Zjazd Ludowy w Mińsku. Pobito też towarzyszących mu działaczy jego
partii - poinformowała niezależna inicjatywa "Karta-97".

02.03.2006 | aktual.: 02.03.2006 11:21

Według świadków, Kazulina zaatakowali funkcjonariusze oddziału szybkiego reagowania MSW. Dowódca jednostki Dmitrij Pawliczenko, który jest delegatem na zjazd, potwierdził agencji Interfax-Zapad, że "pogadał po męsku" z Kazulinem, bo ten go obraził.

Kazulin został przewieziony na komisariat milicji mińskiej dzielnicy Oktiabrskaja, gdzie wezwano do niego pogotowie.

Chcieliśmy się zarejestrować na ten niby ogólnobiałoruski zjazd, gdy jacyś ludzie po cywilnemu nas pobili i zatrzymali - opowiada Miaczysłau Hryb, szef sztab wyborczego Kazulina. Nie przedstawili się, nie powiedzieli, kogo bronią. Czegoś podobnego nigdy nie było - dodał.

Kazulin chciał dostać się na zjazd na podstawie uchwały swego ugrupowania - Białoruskiej Socjaldemokratycznej Partii "Hramada", która ilka dni temu wysunęła kilku delegatów na to zgromadzenie. "Hramada" argumentowała, że zgodnie z prawem w zjeździe powinni uczestniczyć też przedstawiciele partii politycznych i organizacji społecznych, a nie tylko zwolennicy prezydenta Alaksandra Łukaszenki.

Działacze "Hramady" nie ukrywali, że wykorzystaliby trybunę zjazdu do krytyki prezydenta. Od początku więc wątplili, czy zostaną wpuszczeni. Niemniej Kazulin, znany z tego, że służył w piechocie morskiej, zapowiadał, że "przedrze się" do Pałacu Republiki, gdzie odbywają się transmitowane przez telewizję obrady zjazdu.

Biorąc pod uwagę incydent w dniu rejestracji kandydatów na prezydenta, gdy doszło do przepychanek w centrum prasowym, do którego nie wpuszczono Kazulina, obserwatorzy spodziewali się nowego skandalu.

W środę Kazulin spotkał się prokuratorem generalnym Piatrem Mikłaszewiczem, by przekazać mu skargę na incydent w centrum prasowym. Domagał się, by ustalono winnych bójki, gdyż także wówczas działali - jak oznajmiono później - "nieznani osobnicy". Przypomniał, że kilkakrotnie do zjazdów jego partii również nie dopuszczali "nieznani osobnicy".

Powiedziałem prokuratorowi, ze na Białorusi działa jakaś banda nieznanych osobników. To już przypomina łańcuch, jaki prowadził od wcześniejszych szwadronów śmierci - oświadczył Kazulin.

Białoruska opozycja oskarża władze o zorganizowanie "szwadronów śmierci", które miałyby likwidować oponentów politycznych, takich jak biznesmen Anatolij Krasouski i operatora rosyjskiej telewizji ORT Dmitrij Zawadzki, którzy zaginęli w 1999 roku.

Bożena Kuzawińska

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)