"Niewiarygodny pokaz chamstwa". Marcin Kierwiński o zachowaniu Beaty Kempy
Europosłanka Beata Kempa na konwencji Solidarnej Polski nazwała Krzysztof Śmiszka z Lewicy, prywatnie partnera Roberta Biedronia, "kandydatką na pierwszą damę". - To nie do pomyślenia, żeby konwencje służyły personalnym atakom na innych polityków. To najlepszy dowód, z jakimi ludźmi mamy do czynienia. Niewiarygodny pokaz chamstwa. Tak to już jest, że osoby, które bardzo dużo mówią o prawie i sprawiedliwości, najczęściej nie mają do tego moralnych praw - komentował Marcin Kierwiński (PO) w programie "Tłit".
Stanie pan w obronie pana posła Kr… Rozwiń
Transkrypcja:
Stanie pan w obronie pana posła Krzysztofa Śmiszka? Oczywiście. Polityka Lewicy, który został ostatnio zaatakowany przez panią Beatę Kempę.
Oczywiście, że stanę, bo jest czymś nie do pomyślenia, aby konwencje partyjne służyły personalnym atakom innych polityków.
A przypomnijmy naszym widzom, że pani Beata Kempa rzucała takimi żartami, twierdząc, że prawda, pan Śmiszek jest kandydatką na pierwszą damę.
Z sali na konwencji Solidarnej Polski było słychać rżenie zakaz pedałowania. Ale to najlepszy dowód, z jakimi ludźmi mamy do czynienia.
To są, znaczy to był niewiarygodny pokaz chamstwa, tak naprawdę. Jeżeli politycy publicznie demonstrują takie zachowanie wobec konkurentów politycznych, to jakie są ich zasady.
Jak oni tak naprawdę traktują własnych obywateli. To wie pan, pani Kempa się wcale z tego nie wycofała, ona jeszcze dalej brnęła. I się dziwiła, że tak nie może mówić.
Tym smutniejsze to jest, ale tak jak mówię - tak to już jest, że osoby, które bardzo dużo mówią o prawie, bardzo dużo mówią o sprawiedliwości, są osobami, które moralnych praw do tego najczęściej nie mają.