"Niewiarygodne pomówienia". Brejza w ostrych słowach przed komisją
Krzysztof Brejza stwierdził w poniedziałek przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa, że podstawą wszczęcia wobec niego kontroli operacyjnej były "niewiarygodne pomówienia byłej działaczki PiS Agnieszki Ch., uzupełnione meldunkiem informacyjnym osobowego źródła informacji".
21.10.2024 | aktual.: 21.10.2024 13:58
Brejza zapytany o przyczyny rozpoczęcia wobec niego kontroli operacyjnej stwierdził, że były to "niewiarygodne pomówienia byłej działaczki PiS Agnieszki Ch., uzupełnione meldunkiem informacyjnym osobowego źródła informacji", które – według niego – czerpało informacje od bardzo bliskiej współpracownicy wojewody z PiS działającej w tym samym czasie w "grupie hejterskiej PiS", atakującej go anonimowo w sieci.
Europoseł dodał, że według jego źródeł osobami, które "parły do tej operacji", byli dyrektor bydgoskiej delegatury Jarosław Szmyt oraz jego zastępczyni Zuzanna Mrozowska, o której - jak zaznaczył - "mówi się, że lubiła wysługiwać się młodszymi i mniej doświadczonymi agentami".
Zdaniem Brejzy został on "podczepiony" do śledztwa w sprawie tzw. pluszowych wiewiórek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śledztwo w sprawie tzw. pluszowych wiewiórek
W październiku 2017 r. wybuchła tzw. inowrocławska afera fakturowa, gdy wyszło na jaw, że w magistracie wystawiano fałszywe faktury, które rzekomo pochodziły od firm mających w większości siedzibę w innych województwach.
Nieprawidłowości wykryto w wydziale kultury, promocji i komunikacji społecznej, a po ich ujawnieniu Agnieszka Ch., która była naczelniczką tego wydziału, straciła pracę. Fałszywe faktury wystawiane były m.in. przy zamówieniach promocyjnych gadżetów, w tym np. pluszowych wiewiórek. O fałszywych fakturach zawiadomił prokuraturę ówczesny prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza (ojciec Krzysztofa Brejzy). Łączna kwota szkody wyrządzonej Urzędowi Miasta Inowrocław oraz Centrum Kultury i Sportu Ziemowit w Kruszwicy przekroczyła 300 tys. zł. Agnieszka Ch. winą obarczała przede wszystkim Krzysztofa i Ryszarda Brejzów.
- W obrębie tej sprawy, zamiast ścigać złodziejstwo, zrobiono z tego największą operację służb specjalnych - powiedział Brejza przed komisją śledczą. Przekazał, że Agnieszka Ch. ostatecznie trafiła na ławę oskarżonych, ponieważ "prokuratura PiS zweryfikowała po wielu latach", że on nie miał ze sprawą nic wspólnego.
- Ostatecznie skierowany został akt oskarżenia półtora roku temu do sądu. Ja w tej sprawie nie jestem oskarżonym. Prokurator (Michał) Kierski, który tworzył ten akt oskarżenia, nie wzywa mnie jako świadka, mimo że wzywa 40 osób, a ja w aktach tej sprawy pojawiam się, na co drugim protokole w pytaniach agentów politycznych CBA - powiedział Brejza.
Rozmowy Brejzy publikowane w TVP
Zeznał, że tego, że jest kontrolowany, domyślił się, kiedy zobaczył wiadomości ze swojego telefonu opublikowane w TVP.
- To był szok dla mnie, ponieważ trwała kampania wyborcza i przez wiele dni TVP publikowała materiały, pochodzące z mojego telefonu, ale przedstawiając je w formie zmiksowanej do kontekstu aferalnego. Wtedy miałem przebłysk, że coś się stało złego - powiedział Brejza.
Dodał, że ostatecznie dowiedział się, że zastosowano przeciwko niemu oprogramowanie Pegasus w 2021 r., kiedy razem z żoną (Dorotą Brejzą) uruchomili telefon, w którym początkowo była zepsuta bateria. - Udało się odtworzyć oryginalne wiadomości i dzięki temu w sierpniu 2021 r. mogliśmy skierować pozew przeciwko TVP. W grudniu 2023 r. wygraliśmy sprawę przeciwko TVP o publikację wykradzionych SMS-ów z telefonu - przypomniał.
Jak podkreślił Brejza, dzięki zachowaniu dwóch telefonów, do których włamano się przy użyciu Pegasusa, analitycy z Citizen Lab i Amnesty International mogli je przebadać i stwierdzić, że urządzenia te były poddane ok. 40 atakom Pegasusem.
Europoseł poinformował, że inwigilacja jego rodziny, jak i środowiska politycznego, trwała sześć miesięcy, 24 godziny na dobę, a skończyła się kilka dni po wyborach parlamentarnych w październiku 2019 r.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Wezwanie i znów nic. Mówią o karze dla b. szefa CBA