"Niestawianie się do prokuratury skutkuje akcją milicji". Wpadka Ryszarda Terleckiego po zatrzymaniu Frasyniuka
Zatrzymanie Władysława Frasyniuka przez policję to niewątpliwie temat dnia. Niemal każdy zabrał głos w sprawie akcji policji. Znalazła się jednak osoba, która zrobiła to w sposób szczególny. Marszałek Sejmu pomylił bowiem policję z milicją.
Godzina 6 rano, 14 luty, Walentynki. Czterech policjantów wyprowadza Władysława Frasyniuka z domu. Założono mu kajdanki, ale były opozycjonista nie stawiał oporu. Przesłuchanie trwało 10 minut.
Niektórym przypomniały się czasy PRL, działań SB i milicji. Jedną z tych osób był... Ryszard Terlecki z PiS.
"Milicja" kontra "policja" - zobacz nagranie
- Wszyscy jesteśmy równi wobec prawa i niestawianie się na wezwania prokuratury skutkuje akcją milicji - stwierdził bowiem marszałek Sejmu. W ułamku sekundy zdał sobie jednak sprawę z wpadki. I bez słowa zająknienia poprawił "milicję" na "policję".
Ryszard Terlecki doskonale zna czasy, w których to milicja, a nie policja pukała do drzwi. Współpracował ze studenckimi grupami solidarnościowymi w latach 70., a w 1980 roku dołączył do NSZZ Solidarność. Działał ramię w ramię z Komitetem Obrony Robotników. Publikował w podziemnych pismach.
Władysław Frasyniuk w czerwcu 2017 roku został wyniesiony przez policję. Doszło do tego na warszawskim Krakowskim Przedmieściu podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Na początku lipca usłyszał zarzut "przeszkadzania w przebiegu niezakazanego zgromadzenia".
Były opozycjonista notoricznie nie stawiał sie jednak na przesłuchania w prokuraturze.