Magnetyczne wykrywanie politycznych... kłamstw
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego sugerowało założenie w Polsce instytucji rozliczającej polityków z obietnic wyborczych – to plany z końca 2008 r. Nic z tego wyszło, choć, jak pokazuje doświadczenie, byłoby z czego ich rozliczać. Do największych lub najbardziej absurdalnych obiecanek-cacanek Wirtualna Polska zalicza: gruszki na wierzbie Leszka Millera, 100 mln zł od Wałęsy dla obywateli, Polska jako druga Irlandia w wykonaniu Tuska, mieszkania dla młodych małżeństw od Kwaśniewskiego czy słynne słowa (dotrzymane z opóźnieniem) Jarosława Kaczyńskiego - "Nie będę premierem, gdy mój brat będzie prezydentem".
Możliwe że w przyszłości (najlepiej przed wyborami) politycy będą podłączani do specjalnej aparatury, umożliwiającej rozpoznanie na ile ich obietnice są wiarygodne. Naukowcy z Uniwersytetu w Zurychu, donosi „Gazeta Wyborcza”, już odkryli neurologiczny mechanizm towarzyszący łamaniu obietnic. Osoby łamiące obietnice różniły się od dotrzymujących ich nie tylko na etapie wcielania słów w życie, ale również podczas składania deklaracji. Prawdopodobnie więc za pomocą rezonansu magnetycznego można wykryć intencję złamania obietnicy już w momencie, w którym polityk ją… składa.
Joanna Stanisławska, Anna Kalocińska
Wykorzystane źródła: PAP, polityka.pl, newsweek.pl, pardon.pl, Gazeta Wyborcza