PolskaNieprawidłowości w PKN Orlen - Wasserman wiedział od dawna

Nieprawidłowości w PKN Orlen - Wasserman wiedział od dawna

Jeden z czołowych tropicieli
nieprawidłowości wokół PKN Orlen - poseł Prawa i Sprawiedliwości
Zbigniew Wassermann już 3,5 roku temu miał w rękach informacje o
działalności cypryjskiej spółki J & S, jej dziwnych interesach z
Orlenem i ogromnych stratach, jakie to przynosiło skarbowi państwa
- pisze "Trybuna".

25.09.2004 | aktual.: 25.09.2004 07:08

Według "Trybuny", poseł PiS już w lutym 2001 r., gdy pełnił funkcję prokuratora krajowego, poznał kokosowe interesy J & S, monopolistyczną pozycję tej spółki na rynku handlu paliw w Polsce oraz kontrowersyjne decyzje kolejnych szefów PKN Orlen.

W lutym 2001 r. na biurko Lecha Kaczyńskiego - ówczesnego ministra sprawiedliwości - trafił anonim. Anonim opisał dziwne kontakty PKN Orlen z cypryjską spółką J & S pośredniczącą w transakcjach kupna rosyjskiej ropy. Przypomniał, że w 1994 r. nagle zrezygnowano z usług dotychczasowego dostawcy polskich rafinerii - państwowej firmy Ciech - na rzecz J & S.

Autor anonimu twierdził, że związany z prawicą prezes PKN Orlen Andrzej Modrzejewski nie zrobił nic, aby znieść monopol J & S.

Z informacji autora anonimu wynikało, że J & S robiła złoty interes - na każdej baryłce ropy płynącej do Polski zarabiała od 30 centów do dolara, co przy transportowaniu miesięcznie od 1 mln do 1 mln 300 tys. ton ropy narażało państwo na straty 50 mln dolarów rocznie. Od 1994 do 2001 r. daje to ogromną sumę ok. 400 mln dolarów.

Gdyby pogrzebano wówczas trochę w papierach i przepytano kogo trzeba, można by się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. Tak też się prawdopodobnie wydawało Lechowi Kaczyńskiemu, który 23 lutego 2001 r. wydał Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie polecenie zainteresowania się anonimem - pisze "Trybuna".

Płocka prokuratura, dokąd sprawa trafiła, badała sprawę tylko 9 dni (od 7 do 16 marca 2001 r.) ostatecznie odmawiając wszczęcia śledztwa.

Gazeta przytacza opinię Zbigniewa Wassermanna: Sprawy nie można było wówczas podjąć, choćby dlatego iż brakowało takiej osoby jak Wiesław Kaczmarek, która mogłaby odsłonić jej kulisy. Według niego, decyzję prokuratury badano od tego czasu wielokrotnie na różnych szczeblach.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)