Niepokorny ksiądz przed sądem
Ksiądz Grzegorz D., były administrator
parafii w Miasteczku Śląskim został skazany na 1500 złotych
grzywny za ukrywanie parafialnych dokumentów. W zeszłym tygodniu
odwołał się od tego wyroku. Przy okazji okazało się, że w lutym
2003 roku ksiądz został skazany za prowadzenie pojazdu w stanie
nietrzeźwości - informuje "Dziennik Zachodni".
04.07.2006 | aktual.: 04.07.2006 00:39
Nie chcę do tamtej sprawy wracać. Ale to była minimalna ilość. Koło południa wypiłem piwo, a wieczorem mnie złapali - wyjaśnia ks. Grzegorz.
Postacią medialną administrator z Miasteczka stał się ponad rok temu. Wtedy władze kościelne zarządzały, by odszedł z parafii. W obronie księdza stanęła grupa parafian. Przez pół roku pikietowali pod plebanią, w której wciąż mieszkał suspensowany ksiądz. Nowym proboszczowi i wikaremu protestujący nie pozwolili wprowadzić się do plebanii, z tego też powodu nie mieli oni dostępu do ksiąg parafialnych. Dokumenty były na swoim miejscu, nie były ukryte- wyjaśnia teraz ksiądz.
W sierpniu 2005 roku protestujący nie pozwolili innym parafianom i nowym księżom wejść do kościoła, a pod świątynią doszło do przepychanek. Interweniowała wówczas policja. Teraz wszystkie te osoby, a jest ich ponad 40, są oskarżone o przeszkadzanie publicznemu wykonywaniu aktu religijnego. Prokurator w ich przypadku wnioskował o warunkowe umorzenie postępowania. Oznaczałoby to jednak m.in. stwierdzenie winy tych ludzi. Dlatego 12 z nich napisało już do sądu, że nie zgadzają się z wnioskiem prokuratora. Ks. Grzegorz uważa, że wszyscy oskarżeni będą chcieli przed sądem dowodzić swej niewinności.(PAP)