Nieoczekiwane znalezisko u wybrzeży Australii
Naukowcy zadziwieni
Zaskakujące odkrycie u wybrzeży Australii
Szukali larw homarów, a znaleźli ogromne podwodne wulkany, których wiek oceniono na 50 milionów lat. Mowa o australijskich naukowcach, którzy zupełnie przypadkowo dokonali odkrycia, o którym zrobiło się głośno na całym świecie.
Zespół czterech podwodnych wulkanów odnaleziono niedaleko australijskiego wybrzeża, na wysokości miasta Sydney. Dokonali tego ekspedytorzy wyposażeni w podwodne sondy umieszczone na niezwykle nowoczesnej łodzi o nazwie "Investigator". - Opadła mi szczęka - skomentował odkrycie jeden z biologów.
Masz ciekawe fotografie?
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem ważnego zdarzenia? Poinformuj Internautów o tym, co dzieje się w Polsce, na świecie, w Twojej okolicy!
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Cztery kaldery
Cztery odkryte obiekty należą do kategorii kalder, czyli wulkanów posiadających wielkie zagłębienie w swojej szczytowej części. Najbardziej znane kaldery, choć w tym wypadku znajdujące się nad poziomem morza, to Santorini w Grecji oraz amerykański Yellowstone. Największy z australijskich wulkanów posiada półtora kilometra obwodu zagłębienia oraz wysokość 700 metrów. Mimo to znajduje się aż 5 kilometrów pod powierzchnią wody.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
"Jak to możliwe?"
Profesor Iain Suthers, biolog morski z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii, zdradził, że odkrycie wulkanu zostało dokonane w czasie gdy jego zespół szukał wylęgarni larw homarów. - Szczęka mi opadła. Byłem zadziwiony nie tylko samym odkryciem wulkanów, ale także faktem, że do tej pory nikt o nich nie wiedział. To potwierdza pewien naukowy paradoks, wiemy wszak więcej o powierzchni księżyca niż o tym, co znajduje się na dnie oceanów - skomentował naukowiec.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Wulkanów może być więcej
- Jestem jednak niezwykle ukontentowany znaleziskiem. Chcieliśmy przyjrzeć się wirom prądu morskiego w okolicach wschodniej Australii, a to co znaleźliśmy było kompletnie nieoczekiwane. Możemy tylko zastanawiać się, co nastąpi, jeżeli zaczniemy dokładniej analizować dno morskie w tych okolicach - dodał Suthers.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Ślady wydarzeń sprzed milionów lat
Naukowcy sądzą, że znajdujące się u wybrzeży Australii wulkany powstały na skutek serii przesunięć płyt geologicznych, które spowodowały "odpadnięcie" Nowej Zelandii od Australii. Dotąd zwykło się sądzić, że dno oceanu pomiędzy wyspami jest idealnie płaskie. Dopiero wypuszczenie łodzi "Investigator" zmieniło tę opinię.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
94 metry nowoczesności
94-metrowa łódź została zbudowana na polecenie Australijskiej Akademii Nauk (CSIRO) w 2009 roku za 120 milionów dolarów australijskich (równowartość ok. 335 mln złotych). Pierwsze testy łodzi przeprowadzono jednak dopiero w marcu 2015 roku. Aparatura "Investigatora" jest w stanie skanować dno morskie z dowolnej wysokości, podczas gdy sondy, w jakie zaopatrzone były poprzednie tego rodzaju łodzie, miały zasięg ograniczony do 3 kilometrów.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Naukowcy zadziwieni, ale szczęśliwi
Profesor Richard Arculus, australijski wulkanolog, jest zafascynowany odkryciem. - Poznaliśmy część historii tego, jak Australia i Nowa Zelandia rozdzieliły się od 80 do 40 milionów lat temu. Uzyskaliśmy fenomenalny impuls do kolejnych eksploracji, być może niebawem poznamy kolejne zaskakujące sekrety naszej planety - stwierdził.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.
Rola w meteorologii
Odkrycia podwodnych wulkanów są bardzo istotne również z perspektywy meteorologii. Ich aktywność, dotąd nieodnotowywana, może bowiem pomagać zrozumieć zmiany w kierunku przepływu prądów morskich, które mają wydatny wpływ na zmiany pogody (krótkotrwałe i sezonowe) w różnych miejscach świata. Australijskie odkrycie może stanowić nowy impuls do analizy dna morskiego w różnych częściach świata. Wiedza na temat jego powierzchni została bowiem boleśnie zweryfikowana jako niewystarczająca.
Opracował: Rafał Tomkowiak, Wirtualna Polska
Zobacz więcej w serwisie pogoda.