Niemka z ISIS miała zamęczyć pięciolatkę. Rusza proces
27-letniej Jennifer W. zarzuca się m.in zbrodnie wojenne. To pierwszy taki proces w Niemczech. Cała sprawa rzuca też światło na ludobójstwo na Jazydach, którego dopuściło się Państwo Islamskie.
Prawnicze dokumenty są często trudne do zrozumienia. Ale akt oskarżenia przeciwko Jennifer W. czyta się trudno także z innego względu. Zarzucane jej czyny są tak okropne, że po lekturze długo nie pozwalają o sobie zapomnieć. Prokuratura oskarża 27-letnią Niemkę, że w 2015 roku, razem ze swoim mężem Tahą A., w irackim mieście Faludża kupiła pięcioletnią dziewczynkę z grupy jeńców wojennych. Dziecko miało być ich niewolnikiem.
Ale po tym jak zaczęło chorować i się moczyć, mąż kobiety przywiązał dziewczynkę i zostawił w pełnym słońcu, aż umrze z pragnienia. Jennifer W. nie zrobiła nic, aby jej pomóc - czytamy w akcie oskarżenia. 27-latce zarzucono bestialskie zabójstwo z niskich pobudek a także popełnienie zbrodni wojennej. Kobieta odpowie też za przynależność do grupy terrorystycznej Państwo Islamskie (IS).
Policjantka obyczajowa IS
Proces 27-latki ruszył dziś (09.04.19) przed Wyższym Sądem Krajowym w Monachium, ale już po kilku minutach został przerwany. Pojawił się bowiem nowy materiał dowodowy. Jennifer W. pochodzi z miejscowości Lohne w Dolnej Saksonii. W 2014 roku przyłączyła się do Państwa Islamskiego. Pełniła w nim funkcję "policjantki obyczajowej". Uzbrojona patrolowała parki w Faludży i Mosulu. "Do jej obowiązków należało sprawdzanie, czy kobiety w mieście przestrzegają reguł dotyczących ubioru i zachowania narzuconych przez IS" - czytamy w akcie oskarżenia. Miesięcznie miała za to dostawać od 70 do 100 dolarów.
Proces Jennifer W. śledzony jest z dużą uwagą przez społeczność Jazydów. Dziecko, śmierć którego oskarża się 27-latkę i jej męża, miało być właśnie dzieckiem jazydzkim. Ta niemuzułmańska grupa żyjąca na północy Iraku jak mało która doświadczyła okrucieństwa Państwa Islamskiego. W 2014 roku doszło do ludobójstwa na Jazydach. Mordercy z IS zabili ponad 5 tys. mężczyzn i chłopców. Ponad 7 tys. dziewcząt i kobiet zostało porwanych, traktowano je jak niewolnice. Wśród nich była zapewne dziewczynka, którą mieli potem kupiić Jennifer W. i Taha A. Nawet po upadku ostatniego bastionu IS na wschodzie Syrii, w marcu tego roku, wciąż za zaginione uznaje się ponad 3 tys. jazydzkich kobiet i dziewcząt.
W Niemczech odbyło się już wiele procesów przeciwko członkom Państwa Islamskiego. Odpowiadali oni za wspieranie organizacji terrorystycznej. - Ale biorąc pod uwagę te najcięższe zarzuty, jak ludobójstwo, zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne, to do tej pory działo się o wiele mniej. W sprawie Jazydów prawie nic - mówi Partick Kroker z European Center for Constitutional and Human Rights w Berlinie.
Zatrzymana w Turcji
W styczniu 2016 roku Jennifer W. pojawiła się w ambasadzie Niemiec w Ankarze w Turcji. Będąca w ciąży kobieta chciała wyrobić sobie nowe dokumenty tożsamości. Została zatrzymana przez tureckie służby i wydalona do Niemiec. Po powrocie do kraju żyła nie niepokojona, urodziła córkę. Chciała jednak wrócić na tereny kontrolowane przez Państwo Islamskie. Z obserwacji prowadzonej przez niemieckie służby specjalne wynika ponadto, że Jennifer W. była aktywna na forach internetowych dla islamskich radykałów i zwolenników dżihadu.
Zobacz także: Niewolnica ISIS. Kobieta wspomina swój koszmar
Latem 2018 roku, gdy Państwo Islamskie było już w defensywie, Jennifer W. razem z córką wyruszyła z Dolnej Saksonii do Syrii. Nie wiedziała jednak, że mężczyzna, który miał ją tam zawieźć był agentem niemieckich służb specjalnych. W czasie podróży oskarżona opowiedziała mu o śmierci jazydzkiej dziewczynki. Podróż zakończyła się w Bawarii. Jennifer W. została aresztowana. Zeznania agenta, który jej towarzyszył, stanowią dużą część obciążającego ją materiału dowodowego.
W międzyczasie pojawiła się kobieta, która twierdzi, że jest matką zabitej dziewczynki. Potwierdził to Deutsche Welle adwokat oskarżonej Ali Aydin. Kobieta przyjechała już do Niemiec i będzie występować jako oskarżyciel posiłkowy w procesie. Ma ją reprezentować znana obrończyni praw człowieka Amal Clooney. Ali Aydin podkreśla, że w sprawie dziewczynki jego klientce nie zarzuca się, że coś zrobiła, tylko że czegoś nie zrobiła. To znaczy, że nie pomogła konającemu z pragnienia dziecku.
Matthias von Hein Deutsche Welle
Masz news, ciekawe zdjęcie lub film? Prześlij nam na dziejesie.wp.pl!