Niemieckie media o karze dla Polski: Czy PiS blefuje?
Komentatorzy niemieckich mediów nie mają wątpliwości, że kara finansowa TSUE dla Polski jest słuszną decyzją. Nie wszyscy są jednak przekonani, że ta metoda okaże się skuteczna.
28.10.2021 08:05
O "niemal rozpaczliwej próbie" znalezienia wyjścia z kryzysu, który osiągnął "niebezpieczny poziom eskalacji" pisze lewicowo-liberalny dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Zdaniem autora komentarza Wolfganga Janischa, nakładając karę w wysokości jednego miliona euro dziennie Trybunał Sprawiedliwości UE "zwiększył presję" na rząd w Warszawie, ale nie jest pewne, czy ta metoda przybliży rozwiązanie problemu.
"To jak na razie punkt kulminacyjny przyciągającego uwagę rozdziału w historii europejskiego orzecznictwa" – ocenił komentator.
Jego zdaniem decyzja TSUE, aby uderzyć polski rząd po kieszeni, jest "logiczna". "UE nie może pogodzić się z tym, że wymiar sprawiedliwości jakiegoś kraju skazany jest na samowolę rządu. Fundamentem wzajemnego zaufania jest funkcjonowanie prawa i sądów – to europejskie minimum w poddanej siłom odśrodkowym Unii, która traci łączące elementy" – tłumaczy Janisch.
Kara dla Polski. Uda się zażegnać kryzys?
Nałożenie kary finansowej jest jego zdaniem "niemal rozpaczliwą próbą znalezienia wyjścia z kryzysu, który osiągnął niebezpieczny poziom eskalacji". "Rząd w Warszawie obstaje przy swojej polityce niszczenia wymiaru sprawiedliwości, podczas gdy polski 'Trybunał Konstytucyjny', który nie zasługuje na takie miano, kwestionuje fundamentalną zasadę prymatu prawa UE" – czytamy w "SZ".
"Finansową presję można z pewnością jeszcze bardziej zwiększyć. Coraz mniej jednak pewne jest, czy ta metoda zbliża nas rzeczywiście do rozwiązania konfliktu" – konkluduje Janisch w "Sueddeutsche Zeitung".
"Tagesspiegel": Gdy dialog nie pomaga
"Wysoka kara finansowa może okazać się bardziej skuteczna od politycznego dialogu" – pisze Albrecht Meier.
Chociaż kanclerz Angela Merkel ostrzegła niedawno przed rozstrzyganiem sporu wyłącznie przed sądem, decyzja o karze finansowej podjęta przez Trybunał w Luksemburgu jest zdaniem komentatora prawidłowa. Wysoka grzywna - jak podkreśla - skłoni zapewne polski rząd do wycofania się ze sporu o Izbę Dyscyplinarną SN.
"Premier Mateusz Morawiecki i potężny prezes PiS Jarosław Kaczyński muszą się teraz zdeklarować" - czytamy. Morawiecki zapowiedział jakiś czas temu reformę Izby Dyscyplinarnej, ale za słowami nie poszły czyny. "Jeżeli kontrowersyjna reforma sądownictwa zostanie cofnięta, to wyrok TSUE okaże się bardziej skuteczny od prowadzonego w dobrej wierze politycznego dialogu" – podsumowuje swoje rozważania Meier w "Tagesspieglu".
"Die Welt": UE zdejmuje aksamitne rękawiczki
Nakładając na Polskę karę w wysokości jednego miliona euro dziennie, Unia Europejska "zdjęła aksamitne rękawiczki" i zmusiła władze w Warszawie do zajęcia stanowiska – pisze z kolei Philipp Fritz w "Die Welt".
Zdaniem autora decyzja o karze nie jest zaskoczeniem, uwagę zwraca jednak moment jej podjęcia. Fritz zaznacza, że w ostatnim czasie Bruksela nastawiona była raczej na deeskalację konfliktu, a Angela Merkel wzywała do dialogu.
Premier Morawiecki zinterpretował wezwanie do kontynuowania rozmów "na swój sposób" - w Parlamencie Europejskim zarzucił Unii "szantaż", a w wywiadzie dla "Financial Times" mówił o "trzeciej wojnie światowej".
Kara finansowa jest dla UE "pierwszym dużym testem" po orzeczeniu polskiego TK w sprawie prymatu polskiej konstytucji. Ten wyrok jest "bezprecedensowy" w historii orzecznictwa UE.
Jeżeli polski rząd postąpi zgodnie z wyrokiem swojego TK, to nie uiści kary. Cała UE znajdzie się na prawnie chwiejnym terenie, gdzie państwa członkowskie nie wykonują wyroków najwyższych sądów.
"Decyzję TSUE należy interpretować jako próbę zdemaskowania blefu po stronie polskiej. Jeżeli polski rząd ugnie się, oznaczać to będzie de facto sprzeciwienie się wyrokowi własnego sądu. To bezpośrednia konfrontacja. Na tym polega znaczenie najnowszej decyzji TSUE" – czytamy w "Die Welt".
"Bardziej bolesne niż kara miliona euro dziennie jest wstrzymywanie przez Brukselę miliardowych środków z Funduszu Odbudowy" – zaznacza na zakończenie Fritz w "Die Welt".
"FAZ": żadnych kompromisów
Pomimo kar finansowych, nie należy oczekiwać od władz w Warszawie zmiany stanowiska – uważa Reinhard Veser. "Rząd narodowo-konserwatywnego PiS zacietrzewia się coraz bardziej, stosując retorykę, która uniemożliwia wyjście z twarzą" – pisze komentator konserwatywnej gazety "FAZ".
Jak zaznacza, do niedawna tylko jastrzębie w PiS stawiały UE w jednym rzędzie z nazistowskimi okupantami podczas II wojny światowej, a teraz już premier Morawiecki mówi o grożącej "trzeciej wojnie światowej" UE z Polską.
Zdaniem Vesera błędem byłoby uznanie wystąpienia Morawieckiego za jedynie "teatralne efekty". "To symptom mentalności tego rządu, który także w polityce wewnętrznej odrzuca kompromisy, godząc się co najwyżej na taktyczne ustępstwa" – uważa komentator "FAZ".
Rząd PiS nie daje żadnej przestrzeni do politycznego handlu wymiennego, dlatego wyjście mu naprzeciw nie miałoby sensu.
"W sporze o praworządność, stawką jest fundament UE. Dlatego Unia musi pozostać twarda. Na dłuższą metę UE działa w ten sposób bardziej w interesie Polski niż jej obecny rząd" – konkluduje Veser w czwartkowym wydaniu "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Telewizja ARD: UE nie jest bezzębnym tygrysem
"Nareszcie! Bardzo wyraźny sygnał najwyższego sądu UE, że tak dalej być nie może. Polski rząd prawdopodobnie nie docenił skali gniewu, jaki nagromadził się u europejskich sędziów" – powiedziała Gigi Deppe w wieczornym wydaniu wiadomości "Tagesthemen" w pierwszym programie telewizji publicznej ARD.
Ponieważ sędziowie TSUE ograniczali się dotychczas do ostrzeżeń, rząd PiS uważał zapewne, że może ignorować orzeczenia z Luksemburga. Władze w Warszawie używają ostatnio obsadzony przez wierne wobec rządu osoby Trybunał Konstytucyjny jako listek figowy.
"Polski rząd wykazał krótkowzroczność, uważając, że UE i jej wymiar sprawiedliwości jest pozbawionym zębów tygrysem" – podsumowała Deppe.