ŚwiatNiemieckie media: nie należy ignorować obaw obywateli przed uchodźcami

Niemieckie media: nie należy ignorować obaw obywateli przed uchodźcami

Komentatorzy największych niemieckich gazet apelują, by nie ignorować obaw części obywateli przed falą uchodźców. Zwracają też uwagę, że niektóre wypowiedzi kanclerz Angeli Merkel zachęcają uciekinierów do przyjazdu do Niemiec, co zaostrza kryzys.

Niemieckie media: nie należy ignorować obaw obywateli przed uchodźcami
Źródło zdjęć: © AFP | Bernd Settnik

12.09.2015 | aktual.: 12.09.2015 14:14

"Sueddeutsche Zeitung" apeluje do polityków, aby nie ignorowali opinii obywateli, którzy obawiają się napływu imigrantów.

Autor komentarza Detlef Esslinger zwraca uwagę, że dworzec główny w Monachium stał się symbolem "przyjaznych i współczujących Niemiec", ale i tam można było usłyszeć wypowiedzi w rodzaju - "Za 20 lat wszystkie nasze kobiety będą musiały nosić zasłonę (na twarz)".

"Czy to tylko głupia paplanina? A może nie?" - pyta prowokacyjnie dziennikarz. Jak podkreśla, część społeczeństwa niemieckiego angażuje się "z wielkim idealizmem" na rzecz uchodźców, co sprawia, że wzrasta niebezpieczeństwo ignorowania obaw drugiej części tego społeczeństwa.

"SZ" zwraca uwagę na - zdaniem autora jednostronną - interpretację ostatniego sondażu telewizji ARD o nastawieniu Niemców do uchodźców. Jeden z tytułów brzmiał - "Niemcy nadal nie boją się, że do ich kraju przyjedzie zbyt wielu uchodźców". Tę opinię podziela 61 proc. ankietowanych, ale 38 proc. zadeklarowało, że obawia się - podkreśla "SZ". Czy te 38 proc. się nie liczy ? - pyta autor. Jego zdaniem, nie wolno odwracać się od ludzi obawiających się imigrantów.

"Idealistycznie nastawiona część społeczeństwa będzie musiała zrozumieć, że nie jest reakcjonistą ten, kto w przybyszach widzi nie tylko 150-procentowe wzbogacenie kraju" - czytamy w "Sueddeutsche Zeitung". Powtarzanie w kółko nazwisk Boateng, Oezil czy Khedira (piłkarze o zagranicznych korzeniach grający w reprezentacji Niemiec) nie posuwa nas naprzód - dodaje komentator.

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" nazywa słowa kanclerz Angeli Merkel, że nie można ograniczyć liczby osób występujących w Niemczech o azyl, "fatalną wypowiedzią". To "zaproszenie skierowane do wszystkich cierpiących na tej Ziemi, by przyjechali do Niemiec" - zauważa komentator Reinhard Mueller. Jak zaznacza, z prawa międzynarodowego wynika tylko jedno ograniczenie - nie wolno odsyłać uciekinierów tam, gdzie grożą im prześladowania.

Przyjęcie uchodźców wojennych jest "aktem dobrowolnym" - podkreśla "FAZ". Niemcy pomagają ludziom w potrzebie, muszą jednak pozostać Niemcami. "To państwo może wypełniać swoje humanitarne obowiązki tylko tak długo, dopóki będzie funkcjonowało" - ostrzega komentator. Jeżeli państwo utraci kontrolę nad narodem i terytorium, to wszystko się rozsypie - dodaje "FAZ".

W tej samej gazecie wydawca Berthold Kohler zwraca uwagę na paradoks polityki uprawianej przez Merkel. Aby przeciwdziałać zmianie pozytywnego nastawienia do uchodźców w kraju, szefowa rządu bezustannie powtarza, że Niemcy są silne, a imigranci dodatkowo wzmacniają prestiż kraju. Te sygnały odbierane są za granicą jako zachęta do przyjazdu do ziemi obiecanej - pisze Kohler.

Berliński "Tagesspiegel" wyraża opinię, że sukces Merkel wcale nie jest przesądzony, a kryzys migracyjny może doprowadzić do jej upadku. "Jeszcze wczoraj jej sukces nie podlegał dyskusji. Dzisiaj aktualne stało się pytanie, czy jej polityka wobec uchodźców zapewni CDU w przyszłości większość" - pisze autor komentarza Stephan-Andreas Casdorff.

Nastroje społeczne w tej sprawie są "ulotne". Jeżeli Niemcy poczują, że problem uchodźców ich przerasta, a Merkel nie zaproponuje pragmatycznego rozwiązania, to pani kanclerz nie pobije rekordu Helmuta Kohla, który stał na czele rządu przez 16 lat. 18 września przypada 10. rocznica objęcia przez Merkel urzędu kanclerza.

Z Berlina Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (32)