Niemieckie media: kto ustąpi Putinowi, ten będzie miał wojnę, nie pokój
Dzienniki w Niemczech oceniają w poniedziałek, że Putin nie docenił przeciwnika. Komentują też groźby kierowane pod adresem Zachodu, w których dostrzegają "rozpacz Putina".
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" podkreśla, że igranie Putina z "ogniem atomowym" jest jeszcze bardziej nieodpowiedzialne niż jego inwazja na Ukrainę. Dziennik radzi jednocześnie, by mimo tego mieszkańcy Zachodu zachowali zimną krew. Tłumaczy, że odstraszanie NATO obejmuje również broń jądrową i dodaje, że nadal nie ma żadnego powodu, by akceptować rosyjską agresję na Ukrainie.
Dziennik ocenia, że w pakiecie sankcji przyjętym w weekend, największe znaczenie będą miały środki podjęte przeciwko bankowi centralnemu. "Jeśli to może powstrzymać Putina przed użyciem znacznej rosyjskiej rezerwy dewiz jako wojennej kasy, to wiele by się zyskało.(...) Jednak w ostatecznym rozrachunku wszystko sprowadzi się do handlu ropą i gazem" - ocenia FAZ. Zdaniem gazety tylko wtedy, kiedy Zachód zauważalnie ograniczy ich pozyskiwanie od Rosji, Putin straci pieniądze na swoją machinę wojskową. "To nie stanie się z dnia na dzień, ale obecnie jest konieczne" - czytamy.
"W wypowiedziach Putina widoczna jest rozpacz"
Natomiast "Sueddeutsche Zeitung" odnosi się do decyzji Władimira Putina o postawieniu rosyjskich sił odstraszania w stan podwyższonej gotowości. Dziennik z Monachium ocenia, że w coraz bardziej surowych i sarkastycznych wypowiedziach moskiewskiego przywódcy widoczna jest również rozpacz. "Opór militarny Ukrainy i zjednoczone stanowisko nie tylko państw zachodnich dało się mu wyraźnie we znaki" - czytamy.
Gazeta przypomina, że do zachodnich państw przyłączyła się także Japonia, a sojusznicy, tacy jak Chiny i Kazachstan też pokazali niezadowolenie z wojny. Do tego, jak zauważa SZ, protesty w Rosji są coraz większe. "Rosja izoluje się na arenie międzynarodowej. A więc teraz odniesienie do najostrzejszego rodzaju broni. To robi na każdym wrażenie" - kończy gazeta.
"Maerkische Oderzeitung" zaznacza, że niemal każdy krok podjęty przez Władimira Putina w ostatnich tygodniach wydawał się nie do pomyślenia. Gazeta z Frankfurtu nad Odrą wymienia inwazję na tereny separatystów, wkroczenie w głąb Ukrainy, bombardowanie Kijowa. Przytacza opinię obserwatorów i ich nadzieję, że Putin dalej się nie posunie, ale ten jednak to robi. "Wraz z postawieniem rosyjskich sił jądrowych w stan podwyższonej gotowości, igra z ogniem, który może podpalić cały świat". Gazeta stwierdza, że właśnie z tego powodu wojna ta nie jest już wojną ukraińsko-rosyjską, a globalnym kryzysem.
"Putin - podżegacz wojenny"
Z kolei "Suedkurier" wydawany w Konstancji nad Jeziorem Bodeńskim jest zdania, że Putin najwyraźniej nie docenił przeciwnika. Gazeta wymienia: rosyjska inwazja nie postępuje z punktu widzenia Rosji wystarczająco szybko, ukraińska armia jest niespodziewanie wytrwała, ludność cywilna nie myśli o tym, by się wycofać. "Dla zadziwionego agresora straty są coraz większe. Tylko w ten sposób można wyjaśnić, dlaczego Putin, podżegacz wojenny, nagle proponuje negocjacje".
Dziennik dodaje natomiast, że nie brzmi to, jak prawdziwa nadzieja na pokój, a raczej przypomina jeden z typowych wybiegów kremlowskiego przywódcy. "Putin chce wywrzeć maksymalną presję na Ukrainę - militarnie, politycznie, psychologicznie. Dlatego właśnie wymachuje bombą atomową i stawia swoje siły nuklearne w stan gotowości". "Suedkurier" wyjaśnia, że jest to łatwa do przejrzenia próba zaszokowania świata i zmuszenia w ten sposób Ukrainy do kapitulacji. "Nawet jeśli nikt nie wie, do czego ten prezydent jest jeszcze zdolny, to rząd w Kijowie nie da się zmylić. Doświadczenie Ukrainy pokazuje, że kto ustąpi Putinowi, ten będzie miał wojnę, nie pokój".
Przeczytaj także:
Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej, które podają rosyjskie media, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.