Niemiecki sąd: aborcja to nie holokaust

Sędziowie wydali wyrok korzystny dla lekarza, który domagał się odstąpienia od takich porównań. Orzeczenie opiera się na decyzji Federalnego Trybunału Konstytucyjnego z 24 maja 2006 roku - podała agencja dpa.

Zatrudniony w jednym z norymberskich szpitali lekarz wykonuje zabiegi przerywania ciąży. Przeciwnicy aborcji nazwali go w wydanej w październiku 1997 r. ulotce "specjalistą od zabijania nienarodzonych dzieci", a same zabiegi "morderstwem dziecka w łonie matki". Ulotki zawierały też stwierdzenie: "dawniej: holocaust, dziś: babycaust" (od ang. słowa "baby" - dziecko).

Lekarz zaskarżył treść ulotki do Sądu Krajowego Norymberga-Fuerth, który przyznał mu rację. Przeciwnicy aborcji odwołali się jednak, z powodzeniem, do OLG.

Lekarz skierował wówczas sprawę do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, który unieważnił częściowo wyrok OLG. W swej decyzji z maja br. porównanie "holokaust" - "babycaust" sędziowie trybunału uznali za "niedopuszczalne bezpośrednie przyrównanie działalności lekarza do nazistowskiego ludobójstwa". Natomiast określenie "specjalista od zabijania nienarodzonych dzieci" jest - ich zdaniem - trafnym opisem faktu, z którym lekarz musi się pogodzić.

W świetle niemieckiego kodeksu karnego (paragraf 218) przerwanie ciąży jest niezgodne z prawem. Aborcja dokonana w okresie pierwszych 12 tygodni ciąży, po uprzednim zasięgnięciu przez kobietę obowiązkowej porady, nie jest jednak karana. W większości przypadków zabieg finansowany jest przez kasę chorych. Przerwanie ciąży możliwe jest także po upływie 12 tygodni, jeśli życie lub zdrowie matki jest zagrożone, bądź też gdy dziecko może urodzić się niepełnosprawne.

Partie chadeckie CDU i CSU domagają się ograniczenia możliwości przerywania ciąży, przede wszystkim po 12 tygodniu ciąży. Ministrowie zdrowia 16 landów potwierdzili jednak niedawno, że prawo do niekaralnego przerywania ciąży nie może zostać naruszone.