Niemiecka prasa o Miłoszu
Niemieckie gazety poświęcają wiele miejsca zmarłemu w sobotę polskiemu pisarzowi i poecie Czesławowi Miłoszowi. Podkreślają znaczenie twórczości Miłosza dla europejskiej literatury XX wieku, wskazując równocześnie na trudności z przekładem jego poezji na inne europejskie języki.
16.08.2004 11:15
Czesław Miłosz należał do niezbyt licznej grupy wielkich postaci europejskiej literatury XX wieku - napisał niemiecki krytyk Marcel Reich-Ranicki we "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
W ocenie Reicha-Ranickiego, Europa poświęciła polskiemu poecie niewiele uwagi. "Jest to godne ubolewania, lecz niestety nie może dziwić. Los Miłosza podzielają wszyscy ważni polscy poeci, co wynika ze specyfiki polskiej poezji" - napisał krytyk.
Wspominając decyzję pozostania na Zachodzie i utwór "Zniewolony umysł" Reich-Ranicki określił mianem "fundamentalnego nieporozumienia" stawianie Miłosza w jednym rzędzie z Arthurem Koestlerem i Ignazio Silone. "Miłosz w przeciwieństwie do nich nigdy nie był komunistą i nigdy nie wykazywał najmniejszej ochoty do działania jako komunistyczny propagandzista. Co więcej, nigdy nie był człowiekiem politycznym" - czytamy.
Reich-Ranicki przypomina słowa Miłosza, że na obczyźnie język stał się jego ojczyzną. Krytyk zauważył, że polski język okazywał się często "fatalną barierą" w odbiorze utworów Miłosza. "Dlatego na świecie panuje błędna opinia o polskiej literaturze, ograniczająca się w najlepszym wypadku do znajomości powieści, które uważane są za mierne lub epigońskie" - pisze Ranicki.
Felietonista "Sueddeutsche Zeitung" uważa natomiast, że kłopoty poety z przebiciem się do europejskich czytelników mogły wynikać z faktu, iż nigdy nie był on nowoczesnym poetą. "Wszystko, co napisał, sprawia wrażenie, jakby pisane było jako wspomnienie o czymś dawnym, przeszłym, nieosiągalnym na drodze postępu. Do jego istoty należy konsekwentne odrzucanie tego, co modne, i uparta powaga w podejściu do nierozwiązanych, egzystencjalnych metafizycznych problemów" - ocenia "SZ"
Dziennik "Tagesspiegel" nazwał Miłosza "ostatnim wielkim metafizykiem europejskiej poezji". "Katolik nie będący człowiekiem Kościoła, moralista realizujący wyższą misję nie będący dogmatykiem" - czytamy. Dziennik przytacza dwie opinie samego pisarza z wywiadu udzielonego "Tagesspieglowi" cztery lata temu: "Każdy pisarz uwikłany jest w walkę przeciwko dekadencji" i "Jako poeta próbuję przeciwstawić się tendencji do nihilizmu".
Zdaniem felietonisty "Tagesspiegla", do kluczowych pojęć Miłosza należały "ekstaza, przemiana i oczarowanie" - słowa zdobyte w zmaganiach z doświadczeniami XX wieku: II wojną światową, holokaustem i stalinizmem.
Natomiast "Die Welt" zwraca uwagę, że Miłosz występował chętnie jako "poeta innej Europy", której cechą było "wielokulturowe współżycie" na wzór czasów dzieciństwa pisarza w Wilnie. "Kto czyta autobiograficzny i kulturalno-historyczny przewodnik po 'Jerozolimie Północy', ten dowie się o współżyciu Polaków, Żydów i Litwinów, o różnorodności językowej i religijnej oraz o ich zniszczeniu w wyniku wojny i stalinowskiej dyktatury".