Niemiecka prasa o Kościele katolickim: wśród wiernych wrze
Niemiecka prasa komentuje wyniki jesiennej sesji plenarnej Episkopatu Niemiec. "Szczególnie katoliczki i młodzież domagają się zmian w Kościele" - zauważa komentator regionalnego dziennika "Rheinpfalz".
27.09.2019 | aktual.: 30.03.2022 11:41
"Bardzo konkretne postulaty usunięcia bądź minimalizacji systemowych przyczyn (seksualnych) nadużyć w Kościele katolickim mają zostać przykryte uduchowionym językiem i rozpuścić się w zupie pobożności. Na szczęście ofiary nadużyć seksualnych zdecydowanie i głośno się przed tym bronią. To, że udało im się wyegzekwować od biskupów katalog działań z wysokimi odszkodowaniami, jest ich znaczącym sukcesem. Mowa jest wreszcie o sumach, które zabolą nawet bogaty Kościół katolicki w Niemczech. Być może ten ból okaże się decydujący dla wymuszenia prawdziwych, strukturalnych zmian" – pisze dziennik "Frankfurter Rundschau".
Z kolei regionalny dziennik "Koelner Stadt Anzeiger" podaje: "Na twarzy niemieckich biskupów widać było ulgę, że udało im się załagodzić zaostrzający się ostatnio spór na temat konsekwencji skandali seksualnych i że mogą podążyć planowaną ‘drogą synodalną’ razem z przedstawicielami Centralnego Komitetu Katolików Niemieckich. Ledwo udało im się pokonać ten zakręt".
Dziennik "Stuttgarter Zeitung" koncentruje się na "drodze synodalnej", czyli wspólnych obradach duchowieństwa i świeckich wiernych na tematy wiary i Kościoła: "Co może owa ‘droga synodalna’ (...)? To ma tylko tak wyglądać, jakby chodziło o synod. Sypie się piasek w oczy konserwatystom i próbuje uśpić przeciwników reform w Niemczech i w Rzymie. Do tego jeszcze wielu dziwi się, że Watykan denerwuje się z powodu tej lekceważącej prawo kościelne imprezy, która już w samym pojęciu sygnalizuje niemiecką ‘specjalną’ drogę".
Zobacz także
Komentator regionalnej gazety "Rheinpfalz" (Ludwigshafen) podsumowuje: "Wśród wiernych wrze, szczególnie katoliczki i młodzież domagają się zmian w Kościele. Niemieccy biskupi nie mogą pozwolić sobie na kolejną imprezę typu ‘dobrze, że o tym porozmawialiśmy sobie’ jak w latach 2011-2015. Jeśli wszystko zostanie po staremu, to dla wielu ‘droga synodalna’ będzie po prostu drogą wystąpienia z Kościoła".