Niemiecka prasa krytykuje premiera za "żydowskich sprawców”
Mówiąc w Monachium o "żydowskich sprawcach” premier Mateusz Morawiecki zaszkodził międzynarodowemu wizerunkowi Polski - uważają niemieccy komentatorzy. Mówią o historycznych kłamstwach.
19.02.2018 | aktual.: 19.02.2018 12:04
"Sueddeutsche Zeitung" uważa, że premier Mateusz Morawiecki mógł wykorzystać swoje wystąpienie podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium do zaprezentowania nowej, mniej konfrontacyjnej polityki Polski. "Wykorzystał w elokwentny sposób tę okazję, by wszystko jeszcze bardziej popsuć” - pisze brukselski korespondent gazety Daniel Broessler.
"Jaki zamiar przyświeca tym, którzy obarczają Żydów współodpowiedzialnością za Holokaust?” – pyta autor. "Błędem i niegodziwością jest nazywanie niemieckich obozów koncentracyjnych 'polskimi obozami śmierci'. Słowa Morawieckiego są jednak kolejnym dowodem, że w rzeczywistości chodzi o to, by nawet ofiarom zabronić mówienia o polskiej kolaboracji” – czytamy w SZ.
"Morawiecki pogrąża się coraz głębiej w bagnie polityki historycznej, która przedstawia Polaków jako ofiary międzynarodowego spisku” – pisze Broessler. "W łatwo dostrzegalnym zamiarze podgrzewania nastrojów we własnym kraju, by zyskać punkty w polityce wewnętrznej, szef rządu wyrządza Polsce ogromną szkody w świecie" - ocenia dziennikarz SZ.
"Die Welt": nieszczęsna tradycja polskiego antysemityzmu
"Co ma oznaczać odniesienie do rzekomych «żydowskich sprawców»?” – pyta komentator "Die Welt" Alan Posener. "Z pewnością istnieli żydowscy denuncjatorzy. Judenraty w gettach musiały zestawiać listy transportowe dla obozów zagłady. Żydowska policja w gettach pędziła ludzi przeznaczonych na zagładę do pociągów. Żydowscy więźniowie musieli obsługiwać komory gazowe i piece krematoryjne” – wylicza Posener.
"Wszyscy ci ludzie byli 'współsprawcami' jak ktoś, kto musi wykopać własny grób, współuczestniczy we własnym unicestwieniu, co musieli robić Żydzi w lasach litewskich, ponieważ wszyscy byli równocześnie ofiarami i prawie wszyscy podzielili w końcu los swego narodu” – czytamy w "Die Welt". Żydzi musieli wybierać "między śmiercią natychmiastową a śmiercją odłożoną w czasie” i nie wszyscy wybrali tak, jak byśmy my, ich następcy, oczekiwali od dumnych ofiar – pisze Posener.
Komentator przyznaje, że spotykane w niemieckich mediach określenia "polskie obozy” są irytujące. Gdy jednak zabrania się w sposób niejasny obarczania "polskiego narodu” współwiną za Holokaust, to "zakazuje się naszkicowania nieszczęsnej tradycji polskiego antysemityzmu, który rozpoczął się na długo przed 1939 rokiem i nie zakończył się w 1945 roku – pisze Posener.
"Należy przypomnieć o pogromach dokonanych w latach 1945 i 1946 na powracających Żydach, którzy przeżyli Holokaust, co spowodowało, że ponad sto tysięcy osób uciekło z Polski. Czy to kala honor polskiego narodu? Tak” – zaznacza dziennikarz.
Posener zarzuca prawicowemu rządowi w Polsce, że "chociaż prezentuje się jako antykomunistyczny, to w rzeczywistości chętnie posługuje się - podobnie jak dawniej komuniści - antysemicką kartą”.
"Gadanie” o "żydowskich sprawcach” jest zdaniem Posenera czymś więcej niż tylko błędnym sformułowaniem. "Skandalem ma być nie antysemityzm, lecz mówienie o antysemityzmie. Taka postawa jest złem w politycznej debacie. Gdy jednak przyjmuje formę ustawy, jak teraz w Polsce, Europa powinna podjąć działania” – konkluduje "Die Welt".
"Tageszeitung" (TAZ): droga do historycznego kłamstwa
"Polacy ogromnie ucierpieli podczas niemieckiej okupacji. Pomimo tego istnieli chrześcijańscy Polacy, którzy wydawali Żydów, też polskich obywateli, nazistom, obrabowywali ich i mordowali. Inni chrześcijańscy Polacy pomagali Żydom będącym w potrzebie, ukrywali ich i ratowali im życie” – pisze Klaus Hillenbrand.
Morawiecki "robi z prześladowanych Żydów sprawców, takich jak Ukraińców, Polaków czy Rosjan” – uważa komentator. "Tym samym stawia ofiary na tej samej płaszczyźnie co ich morderców. To nie tylko nie poparta dowodami historyczna bzdura. Tym zdaniem szef rządu otwiera drzwi do rewizjonizmu, do reinterpretacji masowego mordu” – czytamy w "TAZ”.
"Historia nie jest sprawą statyczną, lecz podlega interpretacji. Interpretacja Morawieckiego toruje drogę do historycznego kłamstwa” - podsumowuje Hillenbrand.
O oburzeniu w Izraelu z powodu wypowiedzi Morawieckiego informują także inne niemieckie gazety, w tym "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Przeczytaj także:
Monachium: Morawiecki o UE i NATO, ale wraca sprawa IPN
Jak walczyć z fałszowaniem historii? Słuchać naukowców
Jacek Lepiarz, Berlin