"Oni gardzą Europą". Polski rząd na liście "Sueddeutsche Zeitung"
Węgry, Polska, Szwecja, a wkrótce Włochy: w krajach Unii Europejskiej rośnie liczba prawicowych rządów. Nieliberalny blok może osiągnąć masę krytyczną masę – ostrzega publicysta "Sueddeutsche Zeitung".
19.09.2022 | aktual.: 19.09.2022 09:58
"To nie jest dobra jesień dla Unii Europejskiej. Na wschodzie robi się ponuro. Węgry, jak stwierdził właśnie Parlament Europejski, nie są już demokracją lecz 'autokracją wyborczą'. W niedzielę Komisja Europejska zaleciła rządom państw europejskich obcięcie Budapesztowi pieniędzy z powodu stałych naruszeń wspólnych reguł " – pisze Hubert Wetzel w komentarzu opublikowanym w niedzielę wieczorem w serwisie "Sueddeutsche Zeitung" (SZ).
"Polska zachowuje się podobnie. Gdyby Węgry i Polska nie były członkami UE i złożyły teraz wniosek o przyjęcie, ich wniosek zostałby prawdopodobnie odrzucony" – zaznacza autor.
Na wschodzie źle, na północy nie lepiej
"Na północy sytuacja jest niewiele lepsza" – ocenia dziennikarz SZ. W Szwecji będą rządzili "twardzi prawicowi populiści". We Włoszech 25 września wybrany zostanie nowy parlament. "Wygląda na to, że zwycięży prawicowy sojusz trzech partii, z których dwie są mniej lub bardziej otwarcie rasistowskie, nacjonalistyczne i antyeuropejskie" – pisze Wetzel. Giorgia Meloni, która może objąć stanowisko premiera, uważa Benito Mussoliniego za wielkiego Włocha.
Autor zwraca uwagę na paradoks: z jednej strony poparcie dla UE w sondażach od dawna nie było tak wysokie jak obecnie. "Obywatele lubią Europę, a równocześnie wybierają tych, którzy nią pogardzają" – pisze Wetzel.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jego zdaniem wysokie poparcie w sondażach nie mówi wszystkiego. Prawicowi populiści musieli zmodyfikować swoją politykę i dopasować ją do nastrojów społecznych.
Zrezygnowali z postulatów w rodzaju wyjścia ze strefy euro lub opuszczenia UE, ponieważ po negatywnych doświadczeniach Brexitu nie można tymi hasłami wygrywać wyborów. "Dlatego Polska i Węgry pozostają grzecznie członkami, chociaż podobno UE jest wszystkiemu winna" – podkreśla.
Prawica: pieniądze tak, wartości nie
Prawicy zależy na europejskich pieniądzach. Europejskie wartości – demokracja, prawa człowieka, praworządność, podział władz i wolna prasa – nie są dla niej tak ważne.
Wetzel przyznaje, że obywatele krajów UE mają prawo w wyborach wskazywać Brukseli na swoje priorytety. Europa – zaznacza – zawiodła przy rozwiązywaniu polityki migracyjnej, a zwrot na prawo w Szwecji, na Węgrzech i we Włoszech jest tego następstwem. "To jest gorzkie, lecz wytłumaczalne" – zaznacza komentator ostrzegając, że Bruksela nie może sobie pozwolić na błąd w obecnym kryzysie energetycznym.
"Na dłuższą metę Europa nie poradzi sobie z sytuacją, gdy w sporej liczbie krajów członkowskich rządzić będą wrogowie Europy. Żadna organizacja państw, która istnieje nie dzięki przymusowi, lecz dzięki wspólnym wartościom, ideałom i interesom, funkcjonująca jedynie w oparciu o kompromisy, nie przeżyje tego" – pisze Wetzel.
Za pomocą pieniędzy można przykryć wiele problemów, ale w pewnej chwili rysy staną się zbyt szerokie i głębokie – ostrzega autor. "Już teraz widać, jak trudno UE radzi sobie ze stosunkowo małymi łamaczami reguł, jakimi są Polska i Węgry. Jeżeli dojdą do nich Szwecja i Włochy, to nieliberalny blok osiągnie powoli krytyczną masę" – podsumowuje swój komentarz Hubert Wetzel w "Sueddeutsche Zeitung".