Niemieccy politycy nie będą się bogacić w biznesie
Niemiecki rząd w środę w Berlinie przyjął projekt ustawy ograniczającej możliwość przejścia polityków z rządu do biznesu. W przypadku konfliktu interesów rząd może zakazać byłemu ministrowi objęcia posady w prywatnej firmie przez maksymalnie 18 miesięcy.
04.02.2015 17:20
W minionych latach niemiecką opinię publiczną zbulwersowały liczne przypadki obejmowania przez polityków bezpośrednio po odejściu z rządu lukratywnych posad w prywatnym biznesie. Aby ukrócić ten proceder, rząd postanowił wprowadzić obowiązkowy okres karencji w przypadkach, gdy istnieje podejrzenie konfliktu interesów między stanowiskiem rządowym a nową funkcją.
Projekt ustawy przewiduje obowiązek pisemnego zgłoszenia przez osobę odchodzącą z rządu zamiaru podjęcia pracy w prywatnej firmie, jeżeli ma to nastąpić w ciągu 18 miesięcy od odejścia ze służby publicznej. Rząd może zakazać podjęcia takiej pracy przez rok, a w przypadku jaskrawego konfliktu interesów nawet przez 18 miesięcy.
Doradzać rządowi przy podjęciu decyzji ma trzyosobowe gremium składające się z trzech niezależnych, cieszących się uznaniem osobistości - poinformował rzecznik rządu Steffen Seibert. Jak podkreślił, zakaz będzie nakładany w przypadkach, gdy pojawi się niebezpieczeństwo wykorzystania na nowym stanowisku wiedzy i informacji pozyskanych w czasie pracy w administracji rządowej.
Koalicja rządowa CDU/CSU i SPD spodziewa się, że ustawa zostanie uchwalona przez Bundestag przed letnią przerwą parlamentu.
W minionych latach doszło do szeregu kontrowersyjnych przypadków przejścia członków rządu do biznesu. Minister zdrowia Daniel Bahr (FDP) odszedł z ministerstwa do pracy w koncernie ubezpieczeniowym Allianz. Szef urzędu kanclerskiego Ronald Pofalla przeszedł po rezygnacji ze stanowiska do zarządu Deutsche Bahn. Ministra rozwoju Dirka Niebela przygarnął koncern zbrojeniowy Rheinmetall.
Najbardziej spektakularnym przypadkiem było przejście kanclerza Gerharda Schroedera po przegranych wyborach parlamentarnych w 2005 roku do rosyjsko-niemieckiej spółki Nord Stream budującej na dnie Bałtyku Gazociąg Północny łączący Rosję z Niemcami.
Opozycja oraz organizacje LobbyControl i Transparency International domagają się wprowadzenia jeszcze dłuższych, trzyletnich okresów przejściowych. Ich zdaniem dopiero po upływie tego czasu wiedza nabyta w administracji ulega dezaktualizacji.