Właściciel zakładu pogrzebowego z Hoppegarten powiedział niemieckim mediom, że samochody skradziono nad ranem, kiedy szykowano je do podroży do krematorium w Miśni. Pracownicy zakładu załadowali trumny do transportera i na chwilę wrócili do pomieszczeń zakładu. W tym czasie złodziejom udało się ukraść trzy samochody. - To trwało zaledwie kilka minut - zapewnia właściciel i dodaje, że ciała na pewno nie leżały całą noc w samochodach, czekając na transport.
Zdaniem niemieckiej policji złodzieje nie spodziewali się takiego "ładunku", a chodziło im tylko o pojazdy - informuje tagesspiegel.de. Zdaniem funkcjonariuszy kradzieży dokonała dobrze zorganizowana grupa, pochodząca prawdopodobnie z Polski, tym bardziej, że jeden z samochodów udało się odnaleźć w Poznaniu.
Policja zapewnia, że zrobi wszystko, by jak najszybciej odnaleźć ciała. Tak by zmarli mogli zostać pochowani jak najszybciej.