Tak Niemcy chcą wpływać na Polskę? "Skutki muszą budzić niepokój"
- W niemieckich mediach widać próbę informacyjnego oddziaływania na Polskę - ocenił w rozmowie z Polską Agencją Prasową pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn. - Skutki takich działań muszą budzić u nas zaniepokojenie - zaznaczył.
Pytany o niedawną ocenę jednego ze znanych niemieckich historyków, że Polskę należy traktować jako wroga, Stanisław Żaryn powiedział, że wpisuje się to w pewien trend obserwowany w niemieckich mediach w ostatnich miesiącach.
Wcześniej media opisywały, że niemiecki historyk prof. Roland Asch, komentując polskie żądania reparacji za II wojnę światową, napisał na Twitterze, że Polska pod obecnymi rządami nie jest partnerem Niemiec, tylko wrogiem, więc zrozumiałe jest, że kanclerz Niemiec Olaf Scholz "trzyma otwarte drzwi do porozumienia z Rosją".
- Ta wypowiedź prof. Asha jest bardzo symptomatyczna w pewnym obszarze, bo on wprost wskazał, że Niemcy powinny traktować Polskę jako wroga. Polskę obecną, czyli pod obecnymi rządami, co niestety trochę wpisuje się w trend widoczny w ostatnich miesiącach - ocenił sekretarz stanu w KPRM.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Żaryn powiedział PAP, że w prasie niemieckiej czy szerzej - w niemieckich mediach, nie tylko społecznościowych, pojawiają się coraz ostrzejsze działania, które trzeba interpretować jako ataki informacyjne, czy próbę oddziaływania informacyjnego na Polskę.
- Wyraźnie widać, że media niemieckie próbują prezentować Polskę jako kraj, który w cyniczny czy często brutalny sposób, takie słowa są używane, destabilizuje relacje polsko-niemieckie - wskazał Żaryn. Zaznaczył, że taka sugestia jest kolportowana przez media przy okazji rozmów polsko-niemieckich czy polsko-europejskich chociażby na temat wsparcia militarnego dla Ukrainy.
Trend w retoryce wobec Polski
- Mieliśmy w ostatnich tygodniach chociażby publikację "Die Welt", która wskazywała, że naciski ze strony Warszawy oznaczają, czy powinny być interpretowane, jako zerwanie stosunków dyplomatycznych w ogóle. Mój zespół zidentyfikował jeden z takich tekstów, który nawoływał do tego, żeby uznać stosunki polsko-niemieckie za nieistniejące, m.in. z uwagi na kwestię czołgów Leopard i ich dostaw na Ukrainę - mówił w rozmowie z PAP.
- Wyraźnie widzimy pewien trend zaostrzania retoryki dotyczącej Polski, który jest obecny na rynku medialnym i w niemieckiej infosferze - ocenił Żaryn.
- Polska przedstawiana jest tam jako cyniczny gracz, który na potrzeby wewnętrzne wykorzystuje stosunki polsko-niemieckie i specjalnie je zaognia, spodziewając się przegranej w tegorocznych wyborach oraz, co jest oceniane za bardzo niepokojące, organizuje w Europie antyniemiecką kampanię właśnie w kontekście krytyki kraju w związku z brakiem należnego zaangażowania na rzecz Ukrainy - dodał.
"Polska jest atakowana"
Żaryn ocenił, że te wszystkie przekazy "niestety składają się w zjawisko medialne, które trzeba zidentyfikować jako działanie informacyjne - skierowane na Polskę, nasz wizerunek i na relacje polsko-niemieckie". - W ostatnich tygodniach widać coraz mocniej, że Polska jest atakowana i oczerniana przez niemieckie media. To, co alarmuje, to pojawiające się tam stałe narracje, które mogą powadzić do tak drastycznych informacyjnych zjawisk jak ocena prof. Ascha - powiedział PAP pełnomocnik rządu.
Według Żaryna "należy ją analizować czy rozpatrywać jako przejaw pewnej szerszej postawy części niemieckiej elity intelektualnej wobec Polski". - Mamy świadomość, bo to wynika m.in. z regulacji rynku medialnego, że na rynku niemieckim jest dosyć silny czynnik państwowy. Stąd analizy, które widzimy, napawają nas zaniepokojeniem - wyjaśnił.
Pytany, czy ta ocena dotyczy tylko tej jednej wypowiedzi historyka, czy pojedynczego artykułu, Żaryn podał, że w ostatnich tygodniach jest szereg tego typu wskazań. - Właśnie komentator z "Die Welt" Jacques Schuster, ale też inne publikatory niemieckie jednoznacznie prowadzą powtarzające się i de facto manipulujące obrazem Polski działania informacyjne - zaznaczył.
- Można przywołać kolejne publikacje "Die Welt" pokazujące Polskę, która jest jakoby na cenzurowanym w Europie, a jej ambicje nie mogą zostać spełnione, ponieważ ma kłopoty z praworządnością. Ta praworządność, prezentowana przez niemieckie media jako kryzys polskiej wiarygodności, to również jakaś "informacyjna pałka" stosowana przeciwko naszemu krajowi - wskazał.
- Mieliśmy również niemieckie doniesienia, że Polska cynicznie gra kartą reparacyjną, bowiem jest to rodzaj działań politycznych na potrzeby wewnętrzne, ponieważ obecne polskie władze są świadome, że stracą rządy. Mamy też do czynienia z ewidentną próbą pokazania Polski jako takiego kraju, który tworzy problemy i sam jest takim awanturnikiem na arenie międzynarodowej - wymienił.
Minister w KPRM ocenił, że te przekazy oraz interpretacje relacji polsko-niemieckich i skutki informacyjne takich działań muszą alarmować nas w Polsce.
- One muszą niepokoić, ponieważ prowadzą do tego, iż Polska w oczach niemieckiej opinii publicznej może uchodzić za kraj awanturniczy, kraj, który podejmuje jakieś agresywne działania wobec Niemiec - ostrzegł w rozmowie z PAP pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP.
Czytaj też: