Niemcy szykują się do przyjęcia więźniów z Guantanamo
Niemieckie władze podjęły wstępne przygotowania do ewentualnego przyjęcia więźniów z bazy
Guantanamo, której likwidację planuje prezydent-elekt USA - potwierdził rzecznik MSZ w Berlinie.
Szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier wydał wewnętrzną instrukcję, zalecającą wyjaśnienie związanych z tym kwestii prawnych i politycznych.
Plan likwidacji amerykańskiego więzienia na Kubie nie powinien upaść z powodu kłopotów z przyjęciem niektórych więźniów przez państwa trzecie - zaznaczył przedstawiciel MSZ, potwierdzając poniedziałkowe doniesienia dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Z kolei rzecznik niemieckiego rządu Thomas Steg powiedział, że sprawa przetrzymywanych w Guantanamo, których przyjęcia odmawiają ich ojczyste kraje, albo którzy nie chcą pozostać w USA powinna zostać rozwiązana na płaszczyźnie europejskiej. - To nie problem wyłącznie niemiecki - powiedział Steg.
Dodał, że jak na razie ze strony USA nie nadeszło żadne pytanie w sprawie możliwości przyjęcia więźniów przez Niemcy.
Według "FAZ" do Niemiec trafić może 20 Ujgurów z Guantanamo, którzy niegdyś uciekli z Chin do Pakistanu i Afganistanu. Chińskie władze uważają ich za terrorystów i protestują przeciwko ewentualnemu przyjmowaniu ich przez państwa trzecie.
Już w listopadzie reprezentujący więźniów adwokaci prowadzili na ten temat rozmowy w MSZ w Berlinie. Przyjmując przetrzymywanych w Guantanamo Berlin nie będzie kierować się żadnymi ograniczeniami dotyczącymi religii czy pochodzenia.
Decyzja niemieckiego ministra spraw zagranicznych ma być m.in. sygnałem solidarności z Barackiem Obamą, który zamknięcie więzienia dla podejrzanych o terroryzm uczynił jednym ze swych priorytetów w czasie kampanii wyborczej.
Administracja odchodzącego prezydenta George'a W. Busha dawała do tej pory do zrozumienia, że trudno będzie zamknąć więzienie m.in. z powodu stanowiska rządów krajów, z których pochodzą więźniowie.
Państwa, których obywatelami jest około 250 domniemanych terrorystów z Guantanamo, albo nie chcą ich przyjąć z powrotem, albo nie gwarantują, że po powrocie pozostaną oni pod kluczem.
Więzienie dla schwytanych głównie w Afganistanie i Pakistanie podejrzanych o terroryzm zorganizowano w bazie USA na Kubie w 2002 roku. Od początku budziło ono kontrowersje i krytykę ze strony obrońców praw człowieka.
Niewielkiej części z przetrzymywanych przedstawiono formalne zarzuty. Dopiero w 2006 roku uznano, że przysługują im prawa wynikające z Konwencji Genewskich. (jks)
Anna Widzyk