Niemcy krytykują polską krytykę
Bardzo krytyczny artykuł o stanowisku polskich i czeskich polityków wobec projektu utworzenia w Berlinie Centrum
przeciwko Wypędzeniom ukazał się w niemieckim dzienniku "Sueddeutsche Zeitung". Niemiecka gazeta nie oszczędziła ani polskiego premiera, ani Marszałka Senatu, ani prezydenta.
Warszawski korespondent lewicowoliberalnej gazety niemieckiej sugeruje, że zdecydowane stanowisko premiera Leszka Millera, "osłabionego licznymi aferami korupcyjnymi", podyktowane jest chęcią odzyskania społecznego poparcia.
Korespondent "SZ" pisze na wstępie, że wśród Polaków i Czechów po raz pierwszy od upadku komunizmu w 1989 r. panuje niemal powszechna zgoda w jednej sprawie: "chodzi o to, aby nie dopuścić do powstania niemieckiego Centrum Wypędzeń".
Dziennikarz krytykuje polskie media, pisząc, że pomijają fakt, iż projekt centrum popierają w Niemczech intelektualiści w rodzaju Daniela Cohn-Bendita, Ralpha Giordano czy Juliusa Schoepsa, których nazwiska związane są z polityką porozumienia między narodami.
Zdaniem "SZ", polskie media nie dopuszczają do głosu zwolenników dialogu z niemieckim Związkiem Wypędzonych (BdV). "Zamiast tego koncentrują się na potyczkach z bardzo wygodnym wizerunkiem wroga pod postacią Steinbach", przewodniczącej BdV i współprzewodniczącej fundacji Centrum przeciwko Wypędzeniom.
Stanowisko kanclerza Gerharda Schroedera oraz ministra spraw zagranicznych Joschki Fischera, przeciwne budowie centrum w Berlinie, świętowane jest w Polsce jako "wygrana bitwa podczas wojny" - zauważa ironicznie dziennikarz.
Dodaje, że propozycja prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, aby ulokować centrum w Sarajewie, interpretowana jest "nawet" przez umiarkowanych polskich publicystów jako próba "pozbycia się" niewygodnej placówki przez nadanie jej europejskiej etykietki.
Niemiecki dziennikarz skrytykował także marszałka Senatu Longina Pastusiaka, zarzucając mu, że dawniej pisał książki o USA jako największym "wrogu pokoju światowego", a obecnie popiera ścisłą współpracę Polski z Waszyngtonem.
"SZ" nazywa "klajstrowaniem historii" stanowisko Pastusiaka, iż nie powinno mówić się o wypędzeniu, lecz o wysiedleniu - na rozkaz i pod kontrolą aliantów.
Korespondent "SZ" w Warszawie stwierdza w konkluzji, że demokratyczne Niemcy nie stanowią żadnego politycznego zagrożenia. "Młode demokracje w Polsce i Czechach nie powinny dłużej wypychać ze świadomości ciemnych rozdziałów swojej historii. Chodzi o fundamentalne kategorie moralne, takie jak odpowiedzialność zbiorowa, odwet, zemsta, ale także kara, żal i pojednanie. Politykom nie wolno odgrywać przy tym roli sędziów".