"Niekontrolowane lądowanie" satelity możliwe w Polsce
Bogdan Klich na specjalnej konferencji prasowej potwierdził, że otrzymał informację od Amerykanów o niebezpieczeństwie "niekontrolowanego lądowania" satelity US193. Amerykanie poinformowali stronę polską, że mają zamiar w ciągu trzech-czterech dni zestrzelić satelitę. Minister postawił w stan wyższej gotowości alarmowej wojskowe sztaby kryzysowe. Dodał jednak, że prawdopodobieństwo, że części satelity spadną na Polskę są "znikome".
15.02.2008 | aktual.: 15.02.2008 19:26
W godzinach południowych otrzymaliśmy od amerykańskich partnerów informacje o tym, że jeden z amerykańskich satelitów zbacza z kursu i w związku z tym istnieje niebezpieczeństwo, że w sposób niekontrolowany wyląduje na ziemi - powiedział Klich na specjalnej konferencji prasowej w Warszawie.
Jak dodał, Amerykanie poinformowali także, że chcą zestrzelić satelitę w ciągu najbliższych - prawdopodobnie trzech, czterech - dni.
Minister dodał, że trudno przewidzieć jaka będzie trajektoria lotu satelity. Da się to przewidzieć dopiero 24 godziny przed planowanym przez Amerykanów zestrzeleniem - powiedział minister.
Obszar, na który mógłby spaść satelita, jest bardzo szeroki. Obejmuje pas od 58 stopnia szerokości geograficznej na północy do 58 stopnia szerokości geograficznej na południu. W związku z tym prawdopodobieństwo, że na terytorium Polski spadnie albo element tego satelity albo rozdrobnione fragmenty, w przypadku jego zestrzelenia, jest znikome - powiedział Klich. Zaznaczam, nie jest "niewielkie", jest "znikome". Czuwamy. Trzymamy rękę na pulsie - podkreślił.
Minister zapewnił, że o sprawie na bieżąco informowany jest premier, i szef MSWiA. Premier nie wróci wcześniej z urlopu z powodu tej sprawy. Wiedza przekazywana jest także prezydentowi za pośrednictwem szefa BBN Władysława Stasiaka.
Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Franiszek Gągor poinformował, że "stan wyższy", który zostanie w przyszłym tygodniu wprowadzony w systemie reagowania kryzysowego sił zbrojnych to większa czujność całego systemu.
Oznacza wzmocnienie elementów systemu reagowania, sprawdzenie systemów łączności, stały kontakt z instytucjami NATO-wskimi, jak również z ambasadą amerykańską, która dysponuje najświeższymi informacjami. Podwyższamy także gotowość tych sił i środków, które byłyby potrzebne do zareagowania, gdyby na teren kraju spadły elementy stacji kosmicznej - dodał.
Amerykański sztuczny satelita US193 został wyniesiony na orbitę w grudniu 2006 r. Amerykanie stracili kontrolę nad szpiegowskim aparatem wkrótce potem wskutek awarii centralnego komputera spowodowanej brakiem zasilania.
Na ważącym ok. 2 ton satelicie znajduje się około 500 kilogramów hydrazyny, silnie trującego i łatwopalnego związku azotu i wodoru, wykorzystywanego jako paliwo kosmiczne. Niekontrolowany powrót statku na Ziemię grozi silną eksplozją.
USA zobowiązały się wypłacić odszkodowania za straty, jakie mogą wyrządzić spadające na Ziemię szczątki ich uszkodzonego szpiegowskiego satelity.
Strona amerykańska przyznaje, że gdyby nie udało się zestrzelić tego satelity pociskiem rakietowym, "około 6 marca może dojść do jego niekontrolowanego powrotu do atmosfery ziemskiej", jak powiedziała na konferencji rozbrojeniowej w Genewie przewodnicząca komisji ds. Rozbrojenia USA Christina Rocca. Poinformowała, że miejsce zestrzelenia satelity zostanie bardzo starannie wybrane, by zminimalizować szkody i uniknąć gęsto zaludnionego terenu.
Na razie nie jesteśmy w stanie przewidzieć, gdzie może spaść satelita. To może być gdziekolwiek między 58,5 stopniem szerokości geograficznej północnej i 58,5 szerokości geograficznej południowej.
Zapewniła, że bez względu na to, czy zestrzelenie satelity sie powiedzie, czy też nie, Stany Zjednoczone zapewnią pokrycie kosztów ewentualnych zniszczeń i skażeń do których może dojść w miejscu upadku satelity. Generał James Cartwright, wiceszef Kolegium Szefów Połączonych Sztabów podczas konferencji Pentagonu powiedział, że jest 80-procentowa szansa, że uda się zestrzelić satelitę. Dodał, że najlepszy moment na zestrzelenie - zwany przez ekspertów "oknem" - nastąpi za trzy, cztery dni i potrwa przez tydzień.
W czwartek prezydent George W. Bush nakazał zestrzelenie satelity za pomocą pocisku odpalonego z okrętu wojennego.
Planuje się wykorzystanie rakiety taktycznej, która ma trafić w satelitę zanim ten wejdzie w atmosferę ziemską. Nie wiadomo jeszcze, kiedy operacja się rozpocznie. Czas podjęcia próby zestrzelenia satelity ma zostać wybrany tak, aby zminimalizować niebezpieczeństwo spadnięcia szczątków na obszary zamieszkane. Przewiduje się, że zepsuty aparat zacznie wchodzić w atmosferę w pierwszym tygodniu marca.
Jak mówił generał James Cartwright, wiceszef Kolegium Szefów Połączonych Sztabów podczas konferencji Pentagonu, jest 80-procentowa szansa, że uda się zestrzelić satelitę. Dodał, że najlepszy moment na zestrzelenie - zwany przez ekspertów "oknem" - nastąpi za trzy, cztery dni i potrwa przez tydzień.