Niekończący się brexit. Może zostać przełożony nawet o dwa lata
Przedłużenie negocjacji Londynu z Brukselą wydaje się nieuniknione. Pytanie nie brzmi już czy brexit zostanie przełożony, tylko o ile. Jeśli wygra koncepcja Donalda Tuska, nastąpi to do dopiero w 2021 roku. O ile wcześniej Brytyjczycy się nie rozmyślą.
O takiej idei - faworyzowanej przez przewodniczącego Rady Europejskiej - pierwszy doniósł dziennik "Guardian". Według cytowanego przez gazetę anonimowego dyplomaty UE, przedłużenie negocjacji miałoby sens tylko jeśli da się obydwu stronom odpowiednio dużo czasu na wypracowanie pełnego porozumienia, nie tylko na temat warunków wyjścia, ale i przyszłych relacji Londynu i Brukseli.
Takie rozwiązanie pozwoliłoby na uniknięcie sytuacji, w której w obliczu przedłużającego się impasu obie strony byłyby zmuszone odsuwać brexit w czasie co dwa-trzy miesiące. Ale pomysł ma też jedną wadę: może być ciężkostrawny dla najbardziej zatwardziałych zwolenników brexitu, których poparcia potrzebuje brytyjska premier.
Mimo to, wszystko wskazuje na to, że jakaś forma odłożenia jest nieunikniona. Na temat przełożenia brexitu dyskutowali w Szarm el-Szejk Donald Tusk i Theresa May. Tusk stwierdził, że byłaby to "racjonalna decyzja", w obliczu faktu, że na miesiąc przed wyjściem Wielkiej Brytanii w parlamencie wciąż brak jest poparcia dla porozumienia z UE.
- To znaczy, że wybór jest między chaotycznym brexitem a jego odłożeniem. Im mniej czasu pozostaje do 29 marca (formalnego końca negocjacji), tym większe prawdopodobieństwo przedłużenia rozmów - powiedział Tusk.
Ryzykowna gra na czas
Theresa May wciąż wyklucza taką ewentualność. Jej strategia polega na dwóch punktach uzyskania jakichkolwiek ustępstw w sprawie podpisanej wcześniej umowy z UE oraz gry na czas, w nadziei na zmuszenie twardogłowych w swojej partii do poparcia jej pod presją upływającego czasu. Dlatego premier przełożyła ostateczne głosowanie nad ratyfikacją umowy do 13 marca - na dwa tygodnie przed końcową datą. Ale jej szanse na sukces są wątpliwe.
Daniel Kawczyński, poseł Partii Konserwatywnej i przedstawiciel najbardziej skrajnego skrzydła "brexiterów", otwarcie deklaruje w rozmowie z WP, że nie poprze porozumienia w jej obecnym kształcie i woli opuścić UE bez umowy.
Dlatego komentatorzy są przekonani, że prędzej czy później May będzie musiała zmienić zdanie i poprosić o przedłużenie negocjacji. Jeśli tego nie zrobi, mogą to zrobić za nią umiarkowani posłowie w Izbie Gmin. Posłanka Partii Pracy Yvette Cooper i konserwatysta Oliver Letwin zgłosili poprawkę do ustawy o brexicie, która - jeśli zostanie przyjęta - zmusi rząd do złożenia wniosku o odłożenie brexitu. Inna, konkurencyjna poprawka Torysów mówi o zmianie daty wyjścia z 29 marca na 23 maja.
Takie przedłużenie rozmów oddaliłoby perspektywę katastrofalnego brexitu bez umowy, a zarazem byłoby odpowiednio krótkie, by uniknąć wyjścia bez umowy.
Nikt nic nie wie
Tylko czy dodatkowe dwa miesiące wystarczą, by ostatecznie dobić targu i zatwierdzić umowę o wyjściu z UE?
- Nie mam pojęcia. Nikt nie ma, a jeśli twierdzi, że ma, to opowiada bzdury - mówi WP doradca jednego z posłów Izby Gmin.
Ale wysuwane przez ekipę Tuska wydłużenie terminu wyjścia Wielkiej Brytanii do końca 2021 też ma swoje wady. Jak pisze Robert Peston, znany dziennikarz telewizji ITV, plan ten niekoniecznie spodobałby się wszystkim państwom członkowskim. Być może jeszcze mniej rządzącym konserwatystom, dla których oznaczałoby to kolejne dwa lata wewnętrznych walk, możliwego rozpadu partii, a nawet odwołania brexitu.
Brytyjski chaos wokół brexitu i frustracja nim powodowana jest tak duża, że część przywódców UE rezygnuje z dyplomatycznego języka. Kilka tygodni temu zrobił to Donald Tusk mówiąc o specjalnym miejscu w piekle dla architektów brexitu. W poniedziałek swoją irytację wyraził dotychczas uważany za anglofila premier Holandii Mark Rutte.
- Lunatykujecie, zmierzacie ślepo w kierunku brexitu bez umowy. To nie do przyjęcia i wasi najlepsi przyjaciele muszą was ostrzec. Obudźcie się! - powiedział Rutte w wywiadzie dla BBC.
Przeczytaj również: May nie poluje już na brexitowe jednorożce. Ale ryzyko "no deal" nadal pozostaje
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl