Niedoszli uciekinierzy uwolnili strażników - zakładników

Wcześniej więźniowie, którym nie udała się próba ucieczki, zwolnili w niedzielę wieczorem postrzelonego przez siebie strażnika, który jest w stanie krytycznym.

Nieudana ucieczka zaczęła się od akcji wspólników więźniów, którzy porwali śmigłowiec, po czym zmusili pilota, by maszyna zawisła nieruchomo nad dziedzińcem zakładu. Gdy dwóch skazanych spróbowało wspiąć się po linach do helikoptera, doszło do wymiany ognia między przestępcami w śmigłowcu i strażnikami. Jeden strażnik został ranny.

Ucieczka nie udała się, ale ze śmigłowca zrzucona została na dziedziniec torba z bronią, za pomocą której więźniowie sterroryzowali strażników i trzech z nich wzięli jako zakładników. Ciężko rannego zwolniono dopiero po kilku godzinach.

Śmigłowiec, którym próbowano uciec, wylądował niedaleko więzienia na miejscowym stadionie. Przestępcy, którzy porwali maszynę, uciekli. Policja przesłuchuje pilota.

Nadal trwają rozmowy z niedoszłymi uciekinierami. Odmówiono podania szczegółów rokowań - nie wiadomo też, jakie żądania wysuwają więźniowie uzbrojeni obecnie w co najmniej jeden karabin maszynowy i kilka sztuk krótkiej broni. (aso)