"Niedemokratyczne" zachowanie władzy przez PiS?
To musi być układ, który jest czymś
niedemokratycznym, niekonstytucyjnym - w ten sposób sekretarz generalny PO Grzegorz Schetyna komentuje wypowiedź premiera, że PiS może podjąć taką decyzję, żeby dalej rządzić. Wiceszef klubu PiS Tadeusz Cymański odpowiada: wszystkie rozwiązania będą zgodne z prawem. Również rzecznik rządu Jan Dziedziczak zapewnia, że chodzi wyłącznie o działania parlamentarne.
29.09.2006 | aktual.: 29.09.2006 18:50
Nie jesteśmy w sytuacji, że musimy stracić władzę - ocenił w wywiadzie premier. Możemy podjąć taką decyzję, żeby władzy nie stracić. Czy ją podejmiemy zależy wyłącznie od naszej oceny tego, co będzie lepsze dla Polski - dodał.
Szef klubu SLD Jerzy Szmajdziński przypomniał: w demokratycznym państwie sposobem na utrzymanie władzy jest posiadanie większości parlamentarnej. Z kolei wicepremier i lider LPR Roman Giertych powiedział, że nie całkiem rozumie o co chodzi z koncepcją nie oddawania władzy. Zaznaczył jednak, że generalnie premier ma rację.
Według Tadeusza Cymańskiego, premier mówi wyraźnie, że dużą wagę PiS przywiązuje do likwidacji WSI. Na temat WSI opinia publiczna być może dowie się więcej - podkreślił. Nie odpowiedział jednak na pytanie, kiedy będzie ujawniony raport z likwidacji WSI. To pytanie powinno być kierowane do osób, które go przygotowują - odparł.
To musi być układ, który jest czymś niedemokratycznym, niekonstytucyjnym- tak sekretarz generalny PO Grzegorz Schetyna skomentował słowa premiera.
Schetyna powiedział, że wyobraża sobie, iż PiS nie poprze wniosku o samorozwiązanie Sejmu. Ale - dodał polityk PO - jeśli później byłyby inne kroki, dopuszczane przez konstytucję, zmierzające do zmiany władzy, to nie powinny być zastopowane.
Zapytany o te inne kroki, Schetyna powiedział, że na razie nie wiadomo, jak rozwinie się sytuacja, jeśli nie dojdzie do samorozwiązania Sejmu. Polityk PO uważa, że PiS nie zbierze sejmowej większości do 13 października. Schetyna nie wyklucza więc możliwości poparcia samorozwiązania Sejmu przez PiS. Uważa on, że "dla demokracji i parlamentu, ale także dla PiS", lepsze byłyby przyspieszone wybory w listopadzie.
Polityk PO powiedział, że trudno mu sobie wyobrazić jak może wyglądać kontratak PiS zapowiedziany przez premiera. Jeżeli czytam wypowiedzi polityków PiS, to bardziej jest to historia z gatunku political fiction, czyli absurdu politycznego - ocenił. Jako przykład podał wypowiedzi polityków PiS o spotkaniu Donalda Tuska z Andrzejem Lepperem, do którego miało dojść w połowie września Poznaniu. Schetyna zapewnił, że takiego spotkania nie było.
Na uwagę, że premier wspomniał o raporcie z likwidacji WSI, Schetyna odpowiedział: niech premier pokaże ten raport.Zastanawiał się też, czy premier mówiąc o raporcie sugeruje, że są związki Platformy Obywatelskiej z "Ubekistanem". Terminu "Ubekistan" użył premier w wywiadzie na określenie układu, który - według niego - broni się atakując rząd przez np. "prowokację" z nagraniem rozmów Adama Lipińskiego z Renatą Beger. Według Schetyny sugerowanie, że PO może mieć związki z układem - "Ubekistanem" to "rzecz smutna". Ludzie, z którymi jeszcze rok chcieliśmy zawiązać koalicję teraz mówią takie rzeczy, od których się zimno robi. I robią to celowo po to, żeby doprowadzić do jeszcze większej nienawiści w polityce i jeszcze większej wojny- powiedział polityk PO.
Na pytanie, czy Platforma "szykuje" coś przeciw PiS, Schetyna odpowiedział, że PO nic nie szykuje przeciw PiS, a chce tylko doprowadzić do wcześniejszych wyborów. Chcemy się odwołać do werdyktu społecznego. Nie ma żadnej podwójnej gry- podkreślił.
Schetyna zapewnił, że PO nic nie wiedziała o nagraniu rozmów Lipiński-Beger. Takie zarzuty pojawiły się, gdy wyszło na jaw, że w czasie, gdy TVN24 nocą emitował nagranie rozmowy Beger z Lipińskim, czołówka polityków Platformy akurat była w Sejmie, aby niedługo potem zwołać nadzwyczajną konferencję. "Politycy są od uprawiania polityki i pilnowania interesu państwa, nie od tworzenia prowokacji" - stwierdził Schetyna.
Z kolei według Szmajdzińskiego, najlepszym wyjściem, również dla PiS, jest samorozwiązanie Sejmu i wcześniejsze wybory.
Jeśli ten scenariusz nie zostanie zrealizowany to musi się Jarosław Kaczyński liczyć z tym, że większość parlamentarna będąca w opozycji, wybierze prezesa NBP i sędziów Trybunału Konstytucyjnego, powoła komisje śledcze i odwoła marszałka Sejmu - powiedział szef klubu SLD.
Jak dodał, Polsce niepotrzebne jest gnicie, tylko zmiana o której mogą zdecydować jedynie wyborcy. Podkreślił, że SLD nie rozważa konstruktywnego wotum nieufności.
Słowa premiera skomentował też wiceszef klubu PSL Eugeniusz Grzeszczak. Są - według niego - mocne i emocjonalne.
Naszym zdaniem trzeba spokojnie wyjaśnić sytuację, nie na łamach prasy, mediów, przez wywiady, tylko poprzez poważną debatę odnośnie tej sytuacji politycznej. Dlatego zawiesiliśmy rozmowy o koalicji z PiS - mówił Grzeszczak. Do innych wątków wywiadu nie chciał się odnosić.