Nie żyje górnik przysypany w kopalni w Polkowicach
Jeden górnik zginął, a pięciu górników zostało
przewiezionych do szpitala po tym, gdy w kopalni ZG Rudna w
Polkowicach doszło do silnego tąpnięcia
na głębokości ponad 1000 m pod ziemią.
08.04.2008 | aktual.: 08.04.2008 20:20
To szósta ofiara śmiertelna w tym roku w górnictwie.
Dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego we Wrocławiu wstrzymał wydobycie rudy miedzi w kopalni ZG Rudna w Polkowicach.
Jak poinformowała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach, Edyta Tomaszewska, tąpnięcie, jakie miało miejsce w kopalni, było bardzo silne i doszło do niego na głębokości ok. 1000 metrów pod ziemią. W rejonie zawału znajdowało się kilkunastu górników, ale większość zdołała się uratować. Pięciu z obrażeniami trafiło do szpitala. Jeden został przysypany - powiedziała Tomaszewska.
Ratownikom udało się odnaleźć i wydobyć przysypanego górnika. 44- letni instruktor strzałowy już nie żył.
Tuż po zakończeniu akcji ratunkowej dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego we Wrocławiu wstrzymał wydobycie rudy miedzi w kopalni. Nie wiadomo jednak na jak długo zostanie wstrzymane wydobycie.
Jak przypomniała rzeczniczka, w grudniu 2007 r. na ZG Rudna doszło do podobnego tąpnięcia i później doszło do kolejnych. Tak więc dla bezpieczeństwa pracujących tam górników wydobycie zostało na razie wstrzymane - wyjaśniła Tomaszewska.
Ostatnie równie silne tąpnięcie w Zakładach Górniczych Rudna nastąpiło w połowie grudnia 2007 roku. Wtedy pod ziemią zginęło dwóch górników.