"Nie złamałam prawa". Sójka pobierała kilometrówkę, mimo że nie ma samochodu
Minister zdrowia Katarzyna Sójka odniosła się do doniesień Wirtualnej Polski o tym, że jako poseł pobrała 100 tys. złotych tzw. kilometrówki. Szefowa resortu zdrowia nie wykazała w oświadczeniach majątkowych jednak żadnego samochodu.
Niemal 100 tysięcy złotych przez ponad trzy lata wydała na tzw. sejmową kilometrówkę obecna minister zdrowia Katarzyna Sójka, poinformowała w sierpniu Wirtualna Polska. Mimo podjętych wtedy prób kontaktu z szefową resortu zdrowia, ta nie zdecydowała się odpowiedzieć na zadane wówczas pytania.
Sójka odniosła się do kontrowersji związanych z kilometrówką w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla portalu Rynekzdrowia.pl. Jak stwierdziła "nie złamała prawa", a pobrana kilometrówka wskazuje na to, "jak aktywnym była posłem w terenie".
- Jest dużo szumu wokół mojej osoby, którego celem jest odwrócenie uwagi od rzeczy naprawdę istotnych - stwierdziłą Sójka, odpowiadając na pytanie o kilometrówkę. - Media oczywiście mają prawo pisać o mnie, choć wiele publikacji, zwłaszcza o życiu prywatnym, mnie zdumiewa. Ale nie są to rzeczy związane w żaden sposób z moją rolą ministra zdrowia i pracą ministerstwa. - dodała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiceminister był wyraźnie wzburzony. "Można sobie tak wchodzić?!"
- Temat dotyczy okresu, kiedy byłam posłem. Nie złamałam prawa. Jest ponad 200 posłów, którzy w ten sam sposób rozliczali kilometrówkę. Co więcej, moja kilometrówka jest dowodem na to, że jestem bardzo aktywnym posłem w terenie - powiedziała w rozmowie z portalem Rynekzdrowia.pl
- Moje działania są w pełni transparentne, a temat jest odwróceniem uwagi od rzeczy naprawdę istotnych - odpowiedziała minister na pytanie, "czy nie ma sobie nic do zarzucenia?"
Co ciekawe, Sójka brała na początku września udział w wypadku z udziałem rowerzysty. Minister poruszała się wtedy prywatnym autem, które nie widnieje w jej oświadczaniach majątkowych. Nie ma też po nim śladu w jej rejestrze korzyści majątkowych wypełnionym w styczniu 2020 roku. Ani słowa nie ma też o umowie użyczenia w żadnym z dokumentów na sejmowej stronie.
"Wypowiedź wyrwana z kontekstu"
Sójka w rozmowie z portalem odniosła się także do budzącej kontrowersje wypowiedzi o umierających ciężarnych kobietach. - Niestety umierały, umierają i umierać będą, bo to się zdarza. Błędy lekarskie niestety były, są i będą, bo to też niestety się zdarza - mówiła posłanka PiS Katarzyna Sójka w Polsacie.
- Cytowana przez media wypowiedź była wyrwana z kontekstu. Wiele osób, w tym lekarze, nie miało wątpliwości, jaka była intencja moich słów: mówiłam o zgonach w kontekście statystyk tylko i wyłącznie - odparła.
Źródło: Rynekzdrowia.pl/Wiadomości WP