"Nie wpuszczenie OBWE to dbałość o prestiż Polski"
Minister w Kancelarii Prezydenta Michał
Kamiński ocenił w TVN24, że brak zgody na oficjalną
obecność obserwatorów OBWE podczas wyborów w Polsce oznacza, że
"rząd dba o prestiż Polski". Rzeczniczka biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) Urdur Gunnarsdottir dalej ma jednak nadzieję, iż OBWE otrzyma zaproszenie na wybory parlamentarne w Polsce.
24.09.2007 | aktual.: 24.09.2007 13:44
W wyborach parlamentarnych obecność obserwatorów międzynarodowych na tej zasadzie, na jakiej jeżdżą oni do krajów półdemokratycznych, jest uwłaczająca dla Polski - podkreślił.
Według Kamińskiego, "zapraszanie obserwatorów z zewnątrz na wybory odbywa się w atmosferze opluwania naszego kraju". Jak dodał - Polska w kwestii demokracji i procedur wyborczych nie ma sobie nic do zarzucenia. Polska nie może być traktowana na takiej samej zasadzie jak Azerbejdżan - zaznaczył.
Kamiński podkreślił, że nie ma niebezpieczeństwa ingerencji w proces wyborczy. Nie słyszałem nawet takich głosów ze strony opozycji- dodał.
Kamiński powiedział, że premier porównując wygraną PO do 13 grudnia 1981 r. miał na myśli to, że gdyby w Polsce wygrała Platforma i lewica, to byłby to scenariusz "zabicia nadziei związanych z PiS, dużej części polskiego społeczeństwa".
Lubię wystąpienia premiera, język, którym mówi Jarosław Kaczyński i jego sposób komunikacji ze społeczeństwem, na razie dość skuteczny - podkreślił.
Rzeczniczka biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR), która uczestniczy w konferencji OBWE w Warszawie, stwierdziła, że "ciągle nie wiemy, czy pójdziemy do wyborów bez obserwatorów. Ciągle mamy nadzieje, że otrzymamy zaproszenie - powiedziała Gunnarsdottir. Władze są zobowiązane do zaproszenia obserwatorów od 1990 roku - dodała. Przypomniała, że zgodnie z postanowieniami art. 8 Dokumentu Kopenhaskiego z 1990 roku, państwa członkowskie OBWE "zapraszają obserwatorów z innych państw członkowskich OBWE i stosownych instytucji prywatnych i organizacji, które mogą sobie tego życzyć".
Gunnarsdottir przypomniała, że obserwatorzy OBWE byli zaproszeni na wybory w roku 2005. Nie mogliśmy być, bo mieliśmy wiele wyborów w tym samym czasie - powiedziała.
Dodała, że list OBWE wystosowany do polskiego MSZ nie był "niczym nadzwyczajnym". Uznała go za "zwykłą procedurę, gdyż do wyborów zostało już bardzo mało czasu".
Rzecznik polskiego MSZ Robert Szaniawski potwierdził w piątek, że Polska odmówiła wydania zgody na przyjazd obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) na październikowe wybory parlamentarne.
Rząd polski poinformował sekretariat OBWE, że nie byłby zadowolony z przybycia zagranicznych obserwatorów na wybory parlamentarne 21 października w Polsce - powiedział francuskiej agencji prasowej pragnący pozostać anonimowy dyplomata w Wiedniu, gdzie znajduje się siedziba Organizacji.
Szaniawski powiedział, że OBWE zwracając się do Polski o przyjęcie obserwatorów nie postawiła żadnych zarzutów, co do możliwych nieprawidłowości podczas najbliższych wyborów w Polsce. Prezydencki minister był pytany także o sobotnią wypowiedź premiera Jarosława Kaczyńskiego podczas konwencji PiS w Rzeszowie. Według szefa rządu, jeśli w wyborach 21 października zwycięży PO i LiD, "to będzie nowy 13 grudnia 1981 roku".