Nie wpuścili kandydata Bezpartyjnych Samorządowców. "Pieszo na debatę"
Krzysztof Maj - kandydat Bezpartyjnych Samorządowców, "jedynka" z Wrocławia - musiał dotrzeć na debatę w TVP pieszo. Drogę dojazdową zablokowały służby, które nie chciały przepuścić uczestnika i musiał on pokonać ostatni etap podróży pieszo. - Całe szczęście, że byłem zawczasu - skomentował w rozmowie z Wirtualną Polską.
09.10.2023 | aktual.: 09.10.2023 18:59
Wszystkie informacje o wyborach 2023 znajdziesz TUTAJ.
W poniedziałek o godzinie 18:30 w TVP rozpoczęła się przedwyborcza debata z udziałem Donalda Tuska. PiS reprezentuje premier Mateusz Morawiecki. Jednym z kandydatów, który bierze udział w programie jest Krzysztof Maj, który reprezentuje Bezpartyjnych Samorządowców. Lewicę reprezentuje Joanna Scheuring-Wielgus, a Trzecią Drogę Szymon Hołownia.
Przed godziną 17 Maj poinformował na Twitterze, że SOP nie chce go wpuścić na miejsce debaty w studio przy Wale Miedzeszyńskim w Warszawie. - Jako kandydat do debaty nie zostałem niestety wpuszczony. Została zablokowana droga. Muszę iść pieszo - mówi na opublikowanym nagraniu Maj.
SOP zamknął drogę do studia
- Po trzech próbach mój spacer zakończył się sukcesem i właśnie jestem w garderobie - powiedział kandydat Bezpartyjnych Samorządowców w rozmowie z Wirtualną Polską.
- SOP zamknął drogę, ja wysiadłem z samochodu i pytam: Czy mogę w takim razie pójść? - jestem uczestnikiem tej debaty. Odpowiedzieli mi, że nie mogą nikogo wpuścić. Zapytał ponownie: Ale jak mam tam dojść? - relacjonuje Maj. W odpowiedzi od funkcjonariusza SOP usłyszał, że "droga jest zamknięta".
- A pieszo mnie pan puści? Usłyszałem, że tak. Wziąłem więc marynarkę, rzeczy z bagażnika i poszedłem. Udało mi się jakimś cudem wejść do środka. Tutaj też nie chcieli mnie wpuścić. Ale potem czekałem i trzykrotnie pytałem ludzi. Nawet interweniowałem u pracowników TVP. Finalnie po dobrych 30 min jestem w środku i zaczynam odpoczywać - powiedział Wirtualnej Polsce.
- Całe szczęście, że byłem zawczasu. Zupełny przypadek, miałem być przed 17, ale szybciej byłem w Warszawie i stwierdziłem, że kawę wypiję już na miejscu - dodał.