Nie tylko Prigożyn. W Bachmucie rośnie mu duża konkurencja
W walkach o Bachmut po rosyjskiej stronie nasila się konkurencja między prywatnymi firmami wojskowymi – twierdzi Instytut Badań nad Wojną w swoim codziennym raporcie.
Jak zauważają specjaliści, jednym z przykładów na wzrost napięcia jest wideo, które żołnierze tzw. Potoka, jednej z trzech ochotniczych jednostek założonych przez Gazprom, wysłali do prezydenta Rosji Władimira Putina.
Rekruci skarżą się w nim, że dowódcy obiecali im podpisanie umów bezpośrednio z rosyjskim ministerstwem obrony, ale te zostały zawarte z prywatną firmą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeden z bojowników tej grupy twierdzi, że Gazprom utworzył jeszcze dwie inne prywatne jednostki - Pochodnię i Płomień, które są podległe bezpośrednio rosyjskiemu ministerstwu obrony.
Dodatkowo raport wskazuje, że żołnierze Potoku zgłaszali przypadki złego traktowania przez wagnerowców. Ci mieli im grozić, że zastrzelą ich, jeżeli wycofają się z linii natarcia. Z innych źródeł wynika, że żołnierze Gazpromu opuścili swoje pozycje w Bachmucie ze względu na brak amunicji.
Prigożyn widzi zagrożenie
Prawdopodobnie Prigożyn zwiększoną obecność innych firm wojskowych interpretuje jako konkurencję. To może prowadzić do poważnych nieporozumień na froncie.
Dodatkowo ISW w raporcie zauważą, że Rosja kontynuuje kampanię wyludniania okupowanych terytoriów Ukrainy, żeby ułatwić zasiedlenie tych ziem przez Rosjan.
W ten sposób Rosjanie chcą zmienić skład etniczny tych terenów, żeby zintegrować je z Rosją. Jak twierdzą eksperci, takie akcje można utożsamiać z czystkami etnicznymi. Jest to jawne naruszenie konwencji genewskich.
Źródła: ISW/Ukraińska Prawda