Nie tylko nagrody dla rządu. Wysokie premie również dla KRRiT
Członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji otrzymali 81,7 tys. zł netto premii - informuje "Gazeta Wyborcza". Najwięcej dostał szef KRRIT. Witold Kołodziejski przyznał sam sobie nagrodę w wysokości 24 tys. zł.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji to organ państwowy. Według Konstytucji ma stać na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji. Po wyborach w 2015 r. Sejm powołał do Rady Witolda Kołodziejskiego, Teresę Bochwic i Elżbietę Więcławską-Sauk, prezydent Andrzej Duda Janusza Kaweckiego i Andrzeja Sabatowskiego.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", członkowie KRRiT otrzymali wysokie premie za prace w ubiegłym roku. Suma nagród opiewa na 81, 7 tys. zł netto. Jak wynika z odpowiedzi Rady udzielonej "GW", największą premię otrzymał szef KRRiT... od samego siebie. Witold Kołodziejski dostał 24 115,97 zł netto, co stanowi dwukrotność jego pensji.
Dla porównania, gdy przewodniczącym KRRiT był Jan Dworak, wszyscy członkowie Rady dostawali takie same nagrody. Ostatnia taka premia wyniosła 8 tys. zł. Tym samym, szef obecnej Krajowej Rady dostał trzy razy większą nagrodę niż jego poprzednik.
Nagrodzona została również Hanna Karp. Wykładowczyni Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu zasłynęła ekspertyzą, na podstawie której Rada nałożyła karę finansową na TVN. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", Karp w zeszłym roku dostała nagrodę w wysokości 6346,15 zł.
Jaki był powód przyznania ubiegłorocznych nagród? KRRiT nie podaje uzasadnienia, dlaczego członkowie otrzymali tak wysokie premie.
Sprawa premii dla ministrów w rządzie Beaty Szydło wywołała w ostatnich tygodniach niemałe zamieszanie. Była premier przeznaczyła na nie 2,1 mln złotych. Rekordzistą był ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak, który dostał 82 tys. zł. Beata Szydło otrzymała 65 tys. zł nagrody. Szybko wyszło na jaw, że o jej przyznaniu zdecydowała sama.
Niedawno podczas emocjonalnego wystąpienia w Sejmie była premier broniła swojej decyzji. Szydło przekonywała, że nagrody były oficjalne, za ciężką pracę i ministrom się "po prostu należały."
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl