Nie przejdzie im to przez usta. Rosjanie zmieniają nazwę kotleta, bo kojarzy się z Ukrainą
Do symbolicznej zmiany doszło w rosyjskich restauracjach, gdzie z menu zniknął kotlet kijowski. Zamiast niego Rosjanie mogą zamówić kotlet donbaski lub kotlet przyjaźni. To kolejna groteskowa reakcja ze strony Rosji w czasie trwającej wojny w Ukrainie.
25.04.2022 | aktual.: 25.04.2022 17:15
Dziennikarka Hanna Liubakova zamieściła w mediach społecznościowych zdjęcia, które dokumentują zmianę, do której doszło w rosyjskich restauracjach. Kotlet z panierowanej piersi drobiowej i masła do tej pory nazywał się kotletem kijowskim. W związku z trwającą rosyjską inwazją w Ukrainie potrwa została zakazana i doczekała się nowej nazwy, która nie będzie się kojarzyła z Ukrainą. Danie wciąż jest dostępne w restauracjach, jednak zamawiający je muszą poprosić o kotlet donbaski lub kotlet przyjaźni.
Kotlet kijowski to inna nazwa znanego w Polsce kotleta de volaille. To klasyczne danie mięsne podawane w różnych wariantach.
Barszcz przykładem "nazizmu" Ukraińców?
W ten sposób posługując się kłamliwą kremlowską propagandą, starała się "uzasadnić" wojnę prowadzoną przez Rosjan w Ukrainie.
W pewnym momencie pozwoliła sobie na wątpliwe, historyczne porównanie. - II wojna światowa rozpoczęła się od wysokich ideałów. Naszym przodkom powiedziano, jak mają żyć. Kto jest "czysty", kto "nieczysty". Która rasa ma prawo istnieć, a która nie - mówiła.
- Nasuwa się analogia z kampanią niszczenia literatury budzącej sprzeciw, którą naziści prowadzili w Niemczech - stwierdziła następnie. - Ta sama kampania była prowadzona rok po roku na Ukrainie. Szereg książek spalono na stosie - o historii, etnokulturze, religii, a nawet książki dla dzieci - wymieniała Zacharowa.
Jednak najwięcej kontrowersji wzbudziło to, co Zacharowa powiedziała dalej. Rzeczniczka wymieniła też bowiem książki kucharskie, w których treść Ukraińcy mieli jej zdaniem ingerować.
- Ukraińcy w książkach kulinarnych (...) zakazywali innych przepisów na barszcz (niż ukraiński - red.). Dlaczego? Bo barszcz może należeć tylko do jednego (narodu - red.), nie powinno się nim dzielić. Oni nie pozwalali, by był wspólny. Aby w każdym mieście i w każdym regionie każda gospodyni mogła przyrządzić go po swojego. Oni nie chcieli kompromisu. To jest to, o czym mówimy: ksenofobia, nazizm i ekstremizm - stwierdziła nagle Zacharowa.
Zobacz także