Nie podała ręki premierowi i marszałkowi. Danuta Huebner się tłumaczy
- To było przemyślane, ale nie było zaplanowane - stwierdziła Danuta Huebner. Nowo wybrana europosłanka nie podała ręki premierowi i marszałkowi Sejmu podczas odbierania zaświadczenia do PE. Twierdzi, że poczeka na decyzję prokuratury ws. kontrowersyjnego happeningu.
W piątek przedstawiciele PKW wręczyli nowo wybranym eurodeputowanym zaświadczenia. Po odbiorze dokumentu podchodzili do przedstawicieli rządu, w tym premiera Mateusza Morawieckiego, by uścisnąć im dłoń.
Ale nie wszyscy. Niektórzy, jak np. Bartosz Arłukowicz, Danuta Huebner czy Róża Thun, pominęli ten gest. Przyklasnęła im Janina Ochojska. "Niestety, nie mogłam być, jestem nadal w szpitalu. Po chemii padły mi wyniki. Ale też bym tak zrobiła" - stwierdziła europosłanka wybrana z list KE.
Sytuacja wywołała falę krytyki. Danuta Huebner postanowiła się wytłumaczyć ze swojej decyzji. - To było przemyślane, ale nie było zaplanowane - powiedziała w rozmowie z Radiem ZET. I zaznaczyła, że "pochyliła się takim polskim gestem przed tą grupą, w której były dwie osoby, które niezwykle szanuje".
Wyjaśniła, że ma na myśli sędzię Małgorzatę Gersford i wicemarszałek Małgorzatę Kidawę-Błońską. I dodała, że ma problem z brakiem decyzji prokuratury ws. powieszenia zdjęć posłów na rynku w Katowicach. A jej działania nadzoruje rząd - przypomniała.
- To jednak był taki moment, kiedy nasze rodziny bały się, co będzie dalej. Bo jednak historia i powołanie się na pewien akt z historii, która bardzo źle się skończyła dla większości wtedy powieszonych – wtedy to były portrety, które wieszano - przypomniała.
Źródło: Radio ZET
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl