"Nie obsługuję pacjentów z PiS". Ostry komentarz kierownictwa przychodni, w której pracuje lekarz
Lekarz z Rumi, który nie chciał obsługiwać pacjentów z PiS, wywołał burzę - i to nie tylko w sieci. Wywieszona na drzwiach jego gabinetu kartka zdezorganizowała pracę w przychodni, gdzie leczył. Placówkę odwiedziła we wtorek reporterka WP. Jak ustaliliśmy, pierwsze konsekwencje dla lekarza już są.
Wpis Wojciecha Wieczorka, w którym umieścił zdjęcie do gabinetu lekarskiego z kartką: "W tym gabinecie nie obsługujemy pacjentów z PiS, ponieważ wyposażenie zostało zakupione z dotacji z funduszy WOŚP", ukazał się na Facebooku wczoraj wieczorem. Natychmiast wywołał masę komentarzy, w ciągu kilku godzin udostępniło go 2 tys. osób.
Postępowanie wyjaśniające w sprawie lekarza wszczęła komisja etyki zawodowej Wojskowej Izby Lekarskiej. - To po pierwsze jest głupotą, a po drugie to przestępstwo - powiedział w rozmowie z WP prezes Okręgowej Izby Lekarskiej z Gdańska, dr Roman Budziński. I nie krył swojego oburzenia: - Żaden lekarz nie ma prawa różnicować pacjentów.
Początkowo wszyscy sądzili, że lekarz wywiesił swoje ogłoszenie na drzwiach NZOZ Panaceum w Rumi, w którym jest zatrudniony. Kierownictwo placówki, w specjalnym oświadczeniu zaprzeczyło jednak tej informacji.
"Protestujemy przeciwko niesłusznemu powiązaniu naszej przychodni ze skandalicznym zdjęciem umieszczonym na Facebooku. Informujemy, że wywieszka na drzwiach umieszczona nie pochodzi z przychodni Panaceum" - czytamy w oświadczeniu.
Zdjęcie zostało zrobione w prywatnym gabinecie lekarza, a nie, jak podawano w serwisach społecznościowych, w placówce w Rumi. - Informacja, która znalazła się na Facebooku, nie została zamieszczona w naszej przychodni. To nie są drzwi do żadnego z naszych gabinetów - powiedziała WP pełnomocnik do spraw jakości przychodni, Lucyna Kasperczyk.
Kasperczyk podkreśliła, że sytuacja godzi w dobre imię przychodni Panaceum, której motto brzmi „Dla nas najważniejszy jest pacjent”. - W naszej placówce nigdy nie umieszczono informacji, że nie przyjmujemy pacjentów należących do różnych ugrupowań czy innych narodowości. Nie interesują nas ich pochodzenie czy poglądy. Każdy człowiek, który do nas przychodzi, jest przede wszystkim pacjentem i nie zajmujemy się niczym innym, tylko jego leczeniem Najważniejsze jest dla nas ich zdrowie. Przyjmujemy wszystkich, którzy są chorzy, którzy potrzebują naszej pomocy - uzupełniła Kasperczyk.
Jak udało się nam dowiedzieć Wojciech Wieczorek jest nadal pracownikiem przychodni Panaceum, choć następnego dnia po opublikowaniu kontrowersyjnego wpisu, jej szefostwo zdecydowało, by nie przychodził do pracy. Zarejestrowanych na ten dzień pacjentów przejęli inni lekarze. - Sprawa obecnie jest wyjaśniana z NFZ-em. Do dyrektora oddziału w Gdańsku zostało wystosowane odpowiednie pismo z dokładnym wyjaśnieniem i sprawa zostanie rozstrzygnięta na jego podstawie. My nie czujemy się winni tej skandalicznej sytuacji, bo nie zaistniała ona u nas - dodała w rozmowie z nami Kasperczyk.
W sprawie wpisu lekarza głos zabrał także WOŚP. Rzecznik prasowy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Krzysztof Dobies poinformował , że "sprzęt przekazany przez WOŚP nie może być wykorzystywany komercyjnie, ponadto Fundacja nie przekazuje sprzętu medycznego prywatnym gabinetom".