"Nie mówiłem, że powodem katastrofy był błąd pilotów"
- Nigdy nie mówiłem, że powodem katastrofy pod Smoleńskiem był błąd pilotów. Mówiłem jedynie, że piloci działali nieprofesjonalnie, a katastrofa to „powtórka z CASY” - powiedział płk Edmund Klich w programie "Kropka nad i" w TVN24, komentując wypowiedzi wdowy po generale Andrzeju Błasiku. Ewa Błasik w wywiadzie dla "Super Expressu" stwierdziła, że "ma żal do płk. Klicha i pewnych rzeczy nie powinien był wygadywać".
Czytaj także: Ewa Błasik oskarża: płk Klich chciał zostać generałem
Według wdowy po generale, wyjaśnianie tragedii, jaka miała miejsce w Smoleńsku, przerosła płk. Klicha oraz innych. - Płk Klich w czasach swojej kariery wojskowej prawdopodobnie bardzo pragnął zostać generałem. Nie wyszło. I między innymi dlatego, tak jak wielu innych, wyżywa się na moim mężu, który mając 48 lat, był dość młody jak na generała i dowódcę lotnictwa -mówiła wdowa po generale. - Oczernianie męża przez "ekspertów" było często wyrazem własnych niespełnionych marzeń, zazdrości i frustracji.
- Słuchając Rosjan, wspomnianych "ekspertów" i naszego pożal się Boże przedstawiciela przy MAK, miałam wrażenie, że mówią zupełnie o kimś innym. I na Zachodzie przyjęto niestety rosyjską wersję o pijanym dowódcy sił powietrznych, który naciskał i zabił 96 osób z prezydentem na czele. To przykre już nie tyle dla mnie, co dla Polski - mówiła Ewa Błasik.
W programie "Kropka nad i" płk Klich przyznał, że MAK nie powinien zamieszczać w raporcie informacji na temat alkoholu we krwi gen. Andrzeja Błasika. Zapewnił, że wnioskował, żeby nie umieszczano wzmianki na ten temat, bo generał Błasik był pasażerem. Jego zdaniem było to "małe nadużycie ze strony rosyjskiej".
Płk Klich tłumaczył także, że nie powiedział nigdy, że generał Błasik wywierał naciski na pilotów. - Mówiłem jedynie o swoich osobistych odczuciach. Gdybym to ja pilotował samolot, a za mną stał mój przełożony, to bym odczuwał to jako nacisk - mówił Edmund Klich.
- Kiedyś posłańców, którzy przynosili złe wieści, zabijano. Dziś rozstrzeliwuje się ich medialnie. Rozumiem żal Ewy Błasik, której mąż zginął. Ona nie jest zainteresowana prawdą, do tego jest w bardzo trudnej sytuacji. Nie mam o to pretensji. Mogę mieć uwagi do tego, że mówi nieprawdę i mnie szkaluje, bo nigdy nie miałem parcia na to, żeby być generałem - wyjaśniał płk Klich.
Polski przedstawiciel przy MAK przyznał, że nie dziwi się wdowie po generale, bo prawda byłaby dla niej gorzka. - Piloci byli słabo wyszkoleni, a za to odpowiada dowódca sił powietrznych. Ta katastrofa to była powtórka z CASY - co zrobiono przez te kilka lat w lotnictwie, czemu nie naprawiono? - zastanawiał się.